czwartek, 28 czerwca 2012

SMUTNY IMAGIN z ONE DIRECTION..: (

Poznałaś chłopców wiele wiele lat temu.Znałaś ich jeszcze kiedy nie byli sławni.Spotykałaś się z Louisem od trzech lat, po mimo zastrzeżeń przyjaciół.Byliście ze sobą szczęśliwi...Chociaż bałaś się, że jeżeli się rozstaniecie to wasza przyjaźń przestanie istnieć.Zauważyłaś, że przez kilka ostatnich dni Louis chodzi takie zamulony.Pewnego wieczoru siedzicie u niego na kanapie, tonąc w swoich objęciach.
Louis:[T.I] muszę ci coś powiedzieć..
Ty: Co takiego..?
Louis: Za dwa dni wyjeżdżamy w trasę...
Ty: Tyle razy wyjeżdżaliście więc nie robi mi to jakieś większej różnicy...
Louis: Tylko, że teraz wyjeżdżamy na dłużej...
Ty: Na ile..?
Louis: Na trzy miesiące..
Ty: CO..?! ile to przede mną ukrywasz..?
Louis: Wiemy od miesiąca..
Ty: I ty mi dopiero mówisz..?!
Louis: Czy uważasz, że gdybym ci powiedział wcześniej to zmieniłoby to coś..?
Ty: Nie wiem..może..Ale powinieneś mi o tym powiedzieć...
Odsunęłaś się od niego, założyłaś ręka na rękę i tępo patrzyłaś w telewizor

Louis: Szkrabie...nie obrażaj się...
Ty: Daj mi spokój...
spokój...
Louis: [T.I] no proszę cię..
Ty: Nie mów tak do mnie..
Louis: Przecież to twoje imię..
Ty: No wiem przecież..nie dość, że mnie okłamał to jeszcze mnie poucza...pff..!
Louis: A wybaczysz mi jak zrobię tak..?
Louis zaczął ,,chodzić" dwoma palcami po twoich biodrach i w górę.Coraz bardziej się przybliżał do ciebie.Chciałaś być twarda  i prawie ci się udało go ignorować ale Lou nie dawał za wygraną.Zaczął delikatnie cię całować po szyi, barkach aż w końcu dotarł do twarzy.Czule i namiętnie cię pocałował.Ty wtedy nie wytrzymałaś i odwzajemniłaś pocałunek.Louis był nad tobą.Ty delikatnie obejmowałaś go za szyję.Przestaliście się całować.
Ty: To nie znaczy, że ci wybaczyłam...
Louis:[T.I] oj daj już spokój
Ty: Może nie widać ale jestem na ciebie zła..
Louis: Trzy miesiące szybko zlecą, zobaczysz..
Ty: Ale gdybyś mi powiedział wcześniej to nie spędzałabym czasu z innymi tylko z tobą, a poza tym nie wytrzymam bez ciebie...
Łzy stanęły ci w oczach.Louis przytulił cię mocno i szepnął do ucha
Louis: Szkrabie...będzie dobrze..przetrwasz..będziemy się spotykać..
Ty: Jak.?! nie pochodzę z bogatej rodziny, nie będę miała na bilet..?!
Louis: TO ja będę chciał cię zobaczyć więc ja ci kupię bilet
Ty:Nie chce..
Louis: Czemu jesteś taka uparta..?
Ty: Nie chce sprawiać ci kłopotów...
Louis: Ty nie jesteś dla mnie kłopotem..Kocham cię..więc kupie ci bilet na najbliższy koncert, abyś mogła być przy mnie...
Ty: Ale ja nie mogę, przyjąć tego biletu..
Louis: Ależ możesz...
Ty: Wiesz chyba powinnam już iść..
Louis: Proszę zostań...
Ty: Wpadnę może potem..
Louis: NO proszę...Potem to nie będę miał czasu, bo pakowanie..
Ty: A ja teraz nie mam czasu..
Louis: Wyjeżdżam na trzy miesiące, a ty mi mówisz, że nie masz dla mnie czasu..?!
Ty: Gdybyś mi wcześniej powiedział to spędzalibyśmy go więcej..!
Louis: Dobra..TO może od razu przestańmy ze sobą być..! nie będę przecież marnował twojego cennego czasu..!
Ty: Zrywasz ze mną..?
Louis: Twój czas jest za cenny dla mnie...
Miałaś łzy w oczach.Patrzyłaś tępo na Louisa, który stał przed tobą.Stałaś tyłem do drzwi.
Ty: Dobra..sam tego chciałeś...
Louis: O czym ty mówisz..?Bo się pogubiłem
Ty: TO koniec Louis, to koniec.
Louis chciał coś powiedzieć ale ty się rozpłakałaś jak małe dziecko.Patrzyłaś w jego przeszklone zielone oczy.Zauważyłaś, że on też płacze.Pobiegł na górę do swojego pokoju i się zamknął.Odwróciłaś się i zobczyłaś Liama,Harrego,Zayna i Nialla stających przed tobą z otwartymi buziami.Ciągle płakałaś.Nie mogłaś uwierzyć, że ty i Louis..., że to koniec..
Ty:Długo tu staliście...?
Harry: Wystarczająco długo...Jak mogłaś to zrobić Louoisowi..?!
Ty:Przecież to on mnie rzucił..ja tylko mu to uświadomiłam...
Liam: Słyszeliśmy wszystko..
Zayn: Przez taką błahostkę go zostawiłaś..
Niall: Po co w ogóle z nim byłaś..
Nie mogłaś uwierzyć w to co oni mówili.Oni też byli przeciwko ciebie.Poczułaś jak serce ci pęka w środku.
Ty: Wy też jesteście przeciwko mnie..?! Dobra..Louis mnie okłamał a potem miał do mnie pretensje o to że muszę ość do domu...i powiedział,że skoro się tak śpieszę to może powinniśmy dać sobie spokój...
Niall: Czemu się śpieszyłaś..?
Usłyszałaś jak Louis schodzi po schodach
Ty: BO dobrze wiedziałam o waszej trasie....i szykowałam dla niego niespodziankę...a ta cała złość to było udawane dla lepszego efektu...Ale już się przyzwyczaiłam, że nic mi nie wychodzi...Także...sory idę posprzątać w domu ,,po niespodziance"
powiedziałaś przepychając się miedzy chłopakami i wyszłaś z jego domu.
Wybiegli za tobą.
Louis: [T.I] przepraszam...nigdy nie pomyślałbym sobie o tym, że ty..
Ty: Daj spokój..Powiedziałeś to co miałeś powiedzieć..teraz daj mi spokój...
wyrwałaś ręce z jego rąk.Otarłaś łzy, których było coraz więcej i więcej.Odeszłaś od niego.Pobiegłaś do domu swojej przyjaciółki.Powiedziałaś jej wszystko.
T.P: Może powinnaś mu wybaczyć...Każdy popełnia błędy..
Ty: Może..powinnam ale niech zawalczy o mnie...BOże co ja gadam..Nie chce mi się z nim gadać..Pójdę do domu..Cześć.
T.P: Pa...trzymaj się..Porozmawiaj z nim.
Pobiegłaś do siebie.Zamknęłaś się w pokoju,położyłaś się na łóżku i płakałaś.Był wieczór.Louis ani razu nie zadzwonił, nie pisał.Nie spałaś nawet minuty tej nocy.Ciągle gapiłaś się na ścianę, gdzie były wasze zdjęcia.Kochałaś go bardzo mocno, był dla ciebie całym życiem, a rozstaliście się z takeigo głupiego powodu.Calutki następny dzień przepłakałaś słuchając piosenki ,,Moments".W pewnym momencie twoja przyjaciółka wparowała do twojego pokoju.
T.P: CO ty wyprawiasz..?Czemu nie odbierasz telefonu..?! Martwiłam się..
Ty: A widzisz tu osobę, która pragnie odbierać telefony..? Ja też...
T.P:Pogadaj z nim...
Ty: Nie zadzwonił ani razu...Nawet nie napisał..Dziś są moje urodziny, a on jutro wylatuje...i nawet zwykłych życzeń
Znów się rozpłakałaś..
T.P: Może ma ważne spotkanie...
Ty: Daj mi spokój...
T.P: Proszę tylko nie płacz...Chodź do niego..Pogadamy razem z nim..
Ty:Nie chce go widzieć..
T.P:On cię kocha...Więc daj mu szanse..
Ty: Masz pięć minut.
Ubrałaś się i poszłaś do domu Louisa ze swoją przyjaciółką.Stanęłyście pod daszkiem jego domu.Zadzwoniłaś.Nikt nie otwierał.Jeszcze raz.Nikt nie otwierał.Złapałaś za klamkę.Były otwarte.Weszłyście.W salonie stał Louis i Harry.Gdy tylko ich zobaczyłaś to łzy poleciały ci po policzkach jeszcze gorzej niż wcześniej, jeszcze gorzej niż deszcz podczas ulewy.Harry i Louis się całowali.Nie mogłaś w to uwierzyć.Wiedziałaś, że łączyła ich szczególna więź ale nie miałaś pojęcia, że....
T.P: Yhm yhm...Było otwarte..
Louis:[T.I] to nie tak jak myślisz..
Ty: DAJ MI SPOKÓJ...!! ZABAWIŁEŚ SIĘ MNĄ...!! JAK MOGŁEŚ...JEŻELI COŚ CZUŁEŚ DO HARREGO TO BYŁO MI TO POWIEDZIEĆ...!!! NIENAWIDZĘ CIĘ...!
krzyknęłaś na całe gardło aż z góry zbiegli Zayn, Liam i Niall.
Liam: Co tu się dzieje..?
T.P:Louis pokazał jaki jest naprawdę.
Louis: [T.I] to nie tak..proszę wysłuchaj mnie..
Ty: Jak ty się chcesz tłumaczyć...Całowałeś go Louis..!!! Po cholere tu przychodziłam....Jak mogłeś mi to zrobić...Nienawidzę cię..!!!!!!
Louis: Proszę cię wysłuchaj mnie..nic mnie z Harrym nie łączy..naprawdę..Kocham go jak braciszka..tylko...
Ty: Zamilcz...nigdy ci tego nie wybaczę...tylko ja cię kochałam Louis... nie bawiłam się tobą..
Zayn: On cię kocha..
T.P: Mulatku stul dziubek..
Louis: Ale ja się tobą nie bawiłem...Naprawdę cię kocham...
Ty: Tak mnie kochasz, że całowałeś Harrego...
Harry: A ty nie całowałaś [I.T.P]..?
Ty: No jakoś nie było okazji....[[I.T.P]idziemy stąd...Nie chce was znać..
Louis: [T.I]..! Proszę nie rób mi tego..
Wyszłyście obie z jego domu.Płakałaś jak małe dziecko, któremu zabrano ukochaną zabawkę...Nie chciałaś ich widzieć na oczy..
Ty:Cudny prezent...-szepnęłaś do siebie.
Poszłaś z twoją przyjaciółką do twojego domu.Zamknęłyście się u ciebie w pokoju i ona cie pocieszała.W pewnym momencie zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś zrywać wszystkie wasze zdjęcia, wszystkie jego plakaty..wszystko co przypominało ci o Louisie lądowało w koszu.Twoja przyjaciółka nocowała u ciebie.Chłopcy byli już w drodze  na lotnisko.Wiedziałaś wszystko od twojej przyjaciółki, która kręciła coś z Zaynem.Dziś grali już pierwszy koncert.Oglądałyście go we dwie.Płakałaś.Potem był wywiad.Louis był uśmiechnięty.Padło pytanie o ciebie.
Louis: TO już zamknięty rozdział mojego życia..Już nie jesteśmy razem...Tak jakoś wyszło...
Gdy tylko usłyszałaś pierwsze słowa wypowiedzi Lou rozpłakałaś się jak....sama nie wiedziałaś jak to ująć.Byliście ze sobą trzy lata, a on zamknął ten ,,rozdział" w jeden dzień.Chciałaś do niego zadzwonić ale nie umiałaś.Oglądałaś wszystkie ich koncerty.Na każdym płakałaś.Przez trzy miesiące nie mogłaś się pozbierać.W końcu się trochę uspokoiłaś.Przyszedł czas powrotu chłopaków.Wiedziałaś, że poszli na spacer.Więc udałaś się w przeciwnym kierunku.Szłaś po moście Tower Bridge.Odebrałaś telefon.
Ty: Słucham..?
T.P:Gdzie jesteś..?
Ty: Nad Tamizą.
T.P:Tylko nie skacz..
Ty: nie zamierzam..
T.P:Napewno..?
Ty: Nie..
T.P: Nie rób nic głupiego...
rozłączyłaś się i zobaczyłaś, że masz jednego sms-a od Louisa
,,Przepraszam,że tak bardzo spóźniony ale nie miałem odwagi...Wszystkiego najlepszego,Szkrabie..Zaszalej osiemnastkę ma się tylko jedną..!Loui".
Myślałaś tylko o skoku.Nie miałaś ochoty dalej żyć bez TWOJEGO Louisa.Oparłaś się o poręcz.Usiadłaś na niej.Przeszłaś na drugą stronę.Spojrzałaś w dół,Tamiza była dziś bardzo wzburzona.Bałaś się ale nie miałaś siły dalej walczyć z całym światem i z tym co czujesz do Louisa.Wiedziałaś, że to jedyne wyjście z sytuacji.Zobaczyłaś jak twoja przyjaciółka i chłopcy z One Direction biegną w twoją stronę.
Louis: [T.I]błagam nie rób tego..!!! KOCHAM CIĘ..!Wróć na druga stronę...Proszeeeeeeeeeeeee.....!!
Znów płakałaś.Miałaś dość łez, dość tego bólu i dość Louisa i reszty chłopaków.
Byli coraz bliżej ciebie.Dobiegli do ciebie.Louis cię złapał za ręce.Stałaś twarz w twarz z nim.Nieśmiało i czule go pocałowałaś i szepnęłaś do ucha
Ty: Louis kocham cię najbardziej na świecie...pamiętaj o tym, a i właśnie chce zaszaleć..
wykorzystałaś tę chwilę, że trzymał cię słabo i wyskoczyłaś z jego uścisku.
Louis: [T.I] nieeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeee.............!!Błagam...
Louis płakał jak małe dziecko.Harry go kurczowo siebie trzymał żeby on także za tobą nie skoczył,szarpał go, bił, wyrywał się.W pewnym momencie usłyszeli głośny plusk wody i twój krzyk.Krzyknęłaś
Ty: Kocham wam, Szkraby..!!1
Wtedy wszyscy równocześnie się rozpłakali.Duże łzy rozpaczy kapały z ich policzków.Louis nie dawał sobie z tym rady.Chciał skakać ale chłopcy i twoja przyjaciółka mu nie pozwolili.Odeszli od mostu.Louis ciągle patrzył w miejsce gdzie stałaś.Podbiegł jeszcze raz do miejsca w którym wcześniej stałaś przytulił się do poręczy.Chciał poczuć twój zapach, poczuć twoje ciepło.Po chwili wstał i szepnął 
Louis:Też cię kocham Szkrabie..i tylko ciebie.
wyciągnął ręce do góry, tak jakbyś była przed nim w postaci ducha.Potem pokornie podszedł do przyjaciół.Cały się trzęsł.Nie mógł opanować łez.Ciągle myślał tylko o tobie.Noc spędził z chłopcami.Nawet nie zmrużył oka.Następnego dnia rankiem zszedł do kuchni gdyż zwabiły go zapachy.
Harry: Naleśniki, mogą być..?
Louis: Jasne tylko szybko bo muszę pędzić do [T.I]
Liam podszedł do niego, przytulił go.
Liam: Louis...ona nie żyje..
Louis: Nie no coś ty...Niezły żart.
Zayn: Ona naprawdę odeszła..
Louis: Przestańcie muszę ją przeprosić...
Niall: LOUIS TY GŁUPKU ONA NAPRAWDĘ ODESZŁA..NIE MA JEJ SKOCZYŁA Z MOSTU A TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE, BO MUSIAŁEŚ POCAŁOWAĆ HARREGO.....!!!!
Niall był bardzo zżyty z tobą.Jego poznałaś jako pierwszego, a potem to on cię przedstawił reszcie towarzystwa.Louis po tym słowach pobiegł na górę i zamknął się w swoim pokoju.
Harry: Niall...!!!
Niall: NO co ktoś mu musiał to uświadomić.
Liam: Nie uważasz, że jednak troszkę za ostro..?
Niall: Nie...Nawet nie masz pojęcia jak mi jej teraz brakuje....
Liam: Nam też...i to bardzo..
Niall: Nie znaliście jej tak długo jak ja....Przyjaźniliśmy się dużo dużo wcześniej...Nie umiem żyć bez niej.
Niall mocno wtulił się w tors Liama gorzko płacząc.
Zayn: Kochany nam też jest trudno ale Louisa musimy traktować delikatnie...jak na razie
Niall: To jego wina..i jak na razie nie potrafię mu tego wybaczyć..jeszcze nie teraz
Niall wybiegł z domu, trzaskając drzwiami.
Harry: A jej rodzice wiedzą..?
Liam: Tak..Wczoraj z Zaynem tam pojechałem
Harry: I jak to przyjęli..?
Zayn: Gorzej niż tragicznie..ale wzięli coś na uspokojenie...Poprosili nas o pomoc w przygotowaniu pogrzebu
Zayn też się rozpłakał...Po raz kolejny..
Liam przytulił przyjaciela, a Harry się do nich przyłączył.Potem poszli do Louisa.Leżał na łóżku i płakał.Patrzył na ścianę, która zagospodarowałaś mu wcześniej.Dotykał jej i płakał.Dotykał twoje zdjęcia, na których się całowaliście, przytulaliście i na których po prostu staliście.Kochał cię nad życie...Był tylko zagubiony.Następnie poszli wszyscy szukać Nialla.Był na moście.Patrzył prosto przed siebie i wspominał.Chłopcy stanęli obok niego i stali tak bez słowa.Przez następny tydzień pomogli w przygotowaniu pogrzebu cały czas płakali.Na mszy byli tylko Zayn,Liam,Niall,Harry,Louis,twoja przyjaciółka i rodzice.Msza była krótka ale bardzo wzruszająca.Były pokazywane twoje zdjęcia, nagrania wszystko co przywoływało najboleśniejsze wspomnienia z tobą.Wszyscy płakali,gorzko płakali.Potem wszyscy udali się na cmentarz gdzie pochowano ciało.Louis patrzył na twoje zdjęcie i się do niego uśmiechał.Było pochmurno gdy kapłan zaczął śpiewać pieśń pożegnalną nagle słońce przebiło się przez wszystkie ciemne chmury, a wszyscy wyszeptali:
-Jej naprawdę nie ma.
Zakopano trumnę.Rodzice i twoja przyjaciółka odeszli.Zostali tylko chłopcy.Louis bezsilnie opadł na ziemię i płakał.Harry podniósł go i przytulił.On też płakał tak samo jak Liam, Zayn i Niall.Byłaś dla nich jak najbliższa siostra.Nie mogli sobie poradzić z twoim odejściem.Odwołali wszystkie koncerty, wywiady i inne ważne wydarzenia, w których mieli wziąć udział.Fanki były załamane, nie tylko z powodu odwołania ale także dlatego, bo cię uwielbiały.Kiedy Louis był zajęty to ty odpisywałaś na różne listy, followałaś wszystkie dziewczyny na Twitterze Tomlinsona.Kilka razy wystąpiłaś z chłopcami, grałaś na pianinie albo gitarze.Można było twierdzić, że byłaś sławna.Wszyscy przeżyli twoją śmierć tragicznie.Louis chodził przybity, z wesołka zmienił się w smutasa.Nie widział sensu życia.Chłopcy byli przy nim, zamieszkali z nim ale jemu to nie wystarczało.Nikt nie umiał mu zastąpić ciebie.Rok po twojej śmierci, Louis poszedł na twój grób.Uklęknął, położył jedną, czerwoną róże.Zapalił lampkę i znów zaczął płakać, jednak po chwili się uspokoił.Wyjął kartkę i napisał:
,,Kocham cię nadal tak mocno jak wcześniej, nie potrafię o tobie zapomnieć, ale obiecałem sobie, że będę żył tak długo na ile mi tylko starczy sił.Obiecuje to tobie.Pamiętaj, że kocham cię ty mój mały, Szkrabie"
Położył tę kartkę, spojrzał na twoje zdjęcie i łzy znów stanęły mu w oczach.Wstał i usiadł na ławce.Tępo patrzył na twoje miniaturowe zdjęcie.Siedział tam cały dzień.Dopiero na wieczór chłopcy po niego przyszli.Zabrali go do domu i włączyli jakiś film.Chcieli oderwać się od smutnej rzeczywistości.Z każdym dnie, miesiącem, rokiem było coraz lepiej.Były gorsze dni, w których tylko leżeli i płakali ale zaraz po tych złych następowały dobre.Louis nie związał się z żadną inną dziewczyną od twojej śmierci.Często się ,,spotykaliście"  w jego snach.Louis wtedy gadał przez sen, opowiadał cały dzień i śmiał się przez sen.
____________________________________________
hejka : (
Przepraszam za taki smuttt...ale mam taki beznadziejny  nastrój, że szkoda gadać.Tego imagina pisałam chyba przez dwa dni..Bardzo was zaniedbałam..Przepraszam.Następnego imagina dopiszę dopiero wtedy kiedy będzie 5 komentarzy..Chce zobaczyć czy ktoś to czyta w ogóle...Dziękuje za uwagę..Kocham was...
Pozdrawiam.
Vas_Happening & Mrs.Spoon

TO JEST WŁAŚNIE TEN MOST, Z KTÓREGO SKAKAŁAŚ... : (

32 komentarze:

  1. czytałam go strasznie długo bo co chwilkę ocierałam łzy...bardzo piękna historia... kocham Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też jezu!! przełączałam co chwile na fb by dzielić sie emocjami z koleżankami które też to czytały !!

      Usuń
    2. O rany nie sądziłam,że ktoś czyta moje imaginy a co dopiero na nich płacze... strasznie wam dziekuje za Wasze komentarze...kocham Was;*

      Usuń
  2. Świetny... ryczałam oczywiście jak głupia, ale imagin naprawdę wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest piękny. Pisz więcej, mogą być trochę krótsze, ale niech nie będą aż tak smutne. Niech nikt więcej nie umiera. Proszę. Będę zaglądać częściej. Jak nie masz dla kogo pisać pisz dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na prawdę świetny. Miałam łzy w oczach <3 :'(

    OdpowiedzUsuń
  5. Płaczę jak bóbr :'( Jest nie piękny lecz wspaniały . Niech nikt więcej już nie umiera ..

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaczę i nie mogę się ogarnąć :(
    Masz talent ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny.
    nadal nie mogę przestać płakać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz rzeczywiscie sie poplakalam na imaginie ;( jestem cala we lzach pisz wiecej ale blagam niech nikt juz nie umiera ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże.. Płaczę.. Śliczny.. Nwm co powiedzieć ... x

    OdpowiedzUsuń
  10. jest wzruszający :( popłakała się :'(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest świetny , jeden z njalepszych jaki czytałam , kocham to po prostu *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie wiesz jak ja ryczałam ;c
    Świetny, pisz więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. poryczałam się jak dziecko! ty masz dar i go nie zmarnuj! jesteś moim bogiem! :,)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie rozumiem jak można na tym płakać.Beznadziejne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie.
      Wygląda na to, że nie jesteś Directioner.Każda Directioner by się na tym popłakała, a ja sie popłakałam.
      Co do imagina.ŚWIETNY!!
      Kocham takie klimaty,ze mogę sie poryczyć.
      Dziękuje.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  15. Ja pierdole matka weszła do mojego pokoju i akurat czytałam ten imagin i do mnie czego ryczysz. Jak moja matka to czytała też się rozryczała..
    W sumie nie dziwie się jej to imagin o miłości i o śmierci a mój tata zmarł i mama pewnie o nim pomyślała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko...Nie wiem czy mam przepraszać czy..nawet nie wiem co mam napisać do wyboru.Nigdy bym nie przypuszczała,że nastolatka się na tym popłacze,a co dopiero jej mama.Przykro mi z powodu Twojego taty.: c Mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze. Trzymaj się.
      Pozdrawiam, Vas_Happenin.?!

      Usuń
  16. O matko klawiatura mokra od łez :'(

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam go już trzeci raz ale za każdym razem płaczę tak samo :'(

    OdpowiedzUsuń
  18. to piękne ale smutne książkę by o tym można napisać i stałaby się bstlerem czy jakkolwiek się t pisze

    OdpowiedzUsuń
  19. to było piękne biedyn Louis i całe 1D

    OdpowiedzUsuń
  20. piękny rycze jak głupia dziewczyno masz talent KOCHAM CIĘ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziewczyno masz talent nadal ryczę. :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Smutny...to mało powiedziane siedze i rycze jak małe dziecko ,kocham twoje imaginy a szczególnie takie jak te.

    OdpowiedzUsuń
  23. SUPER...Masz talent do pisania po prostu czytałam go bardzo długo bo co chwilę musiałam ocierać łzy...bardzo dużo emocji..po prostu kocham <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejku piękny imagin *-* Będę tu częściej wpadać :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudny!!! :,(((( Ryczę jak małe dziecko!!! :;(( <33333

    OdpowiedzUsuń
  26. Masz talent... Wszyscy mówią że nie da sie mnie „ złamać„ ciezko rzebym plakala lub wzruszyla sie ale to co ty napisalas to RYCZALAM JAK BÓBR! AKURAT SLUCHALAM LITTLE THINGS MOJ KOCHANY LOULOU SPIEWAL JAK SKAKALAM Z MOSTU O BOZEEEEE! ŚWIETNY!

    OdpowiedzUsuń