środa, 10 października 2012

Imagin z Niallem +18/z lekka smutny.CZĘŚĆ DRUGA.

-To może od razu zakończmy to wszystko i rozejdźmy się w swoje strony..!-sama się dziwiłaś,że to powiedziałaś.Niall też robił Ci wyrzutu z tego,że coś ukryłaś, mógłby mieć pretensje ale żeby od razu Ci mówić,że Ci nie ufa.Zabolało to Cię.Niall otworzył buzię i tępo patrzył na Ciebie.Nie wytrzymałaś i wybiegłaś.Słyszałaś krzyki innych przyjaciół za tobą ale ty miałaś wyjebane na to wszystko.Pobiegłaś do domu i wszystko opowiedziałaś mamie, pocieszała Cie.Zrobiło Ci się miło,że Cię zrozumiała,a nie olała.Poszłaś do pokoju i położyłaś się spać.Obudził Cię dzwonek Twojego telefonu.
,,If i lay here, if i just lay here..." wiedziałaś,że to Niall, ale nie miałaś odwagi odebrać. Wyłączyłaś telefon.Niall brał udział w wywiadzie dziś.Wypytywali o Ciebie, ale Niall nie odpowiadał.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Ignorowałaś Nialla przez dwa tygodnie.Dziś miałaś kolejną wizytę u lekarza.Czułaś się dobrze.Wzięłaś szybki prysznic, umalowałaś się, ubrałaś i ruszyłaś w stronę kliniki.Po Piętnastu minutach byłaś na miejscu.Weszłaś do gabinetu i rozmawiałaś z doktorem.Po pół godzinie wyszłaś zapłakana.Pobiegłaś do domu Nialla i chłopaków.Nikogo nie było.Usiadłaś na werandzie.Usnęłaś oparta o kolumnę.Po jakiejś godzinie obudziło Cię znajome ciepło.
-Niall..?
-Jestem tu.-odpowiedział.
-Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać, to ja za bardzo się uniosłem.Byłaś u lekarza.?
-Tak.Będziesz ojcem.
-Czemu się nie cieszymy..?
-Bo lekarz powiedział,ze mój stan zdrowia się bardzo pogorszył i muszę wybierać pomiędzy moim życiem, a dzieckiem.
-[T.I]...ja...nie...ja nie wiem.
-Ja też..Nie usunę tego dziecka, to drugi tydzień.
-Ale możesz umrzeć.-na policzkach Nialla zauważyłaś łzy.Otarłaś je i mocno go przytuliłaś
-To co...noszę owoc naszej miłości..chce żeby żył.-Niall namiętnie cię całuje.Tę noc spędzasz w jego objęciach.Chłopcy specjalnie dla was wzięli tydzień wolnego więc Ty i Niall byliście cały czas razem.Przez najbliższe sześć miesięcy było okey jednak najgorsze było przed wami.W połowie siódmego miesiąc zaczęłaś mniej jeść,mdlałaś i wymiotowałaś.Wszyscy się martwili o Ciebie i mini [T.I]. Zawieźli Cię do szpitala.Lekarz powiedział,że nie dożyjesz porodu, ponieważ nerki przestał pracować, a wątroba odmawiała posłuszeństwa.Chłopcy nagłośnili sprawę w mediach gdyż Niall nie wyobrażał sobie życia bez Ciebie, przestał jeść,płakał każdej nocy, chłopcy odwołali bardzo dużo koncertów, jednak fanki to zrozumiały, bo Niall wyglądał gorzej niż swój cień.Płakałaś każdej nocy.Niall i chłopcy czuwali przy tobie, tzn..nie tylko chłopcy bo i Danielle, Perrie i Eleanor.Dziecko miało już osiem i pół miesiąca, a tobie właśnie odeszły wody.Wezwałaś szybko lekarza.Zabrał Cię na salę porodową i zaczęło się.Niall czekał na korytarzu, tak jak reszta twoich przyjaciół.
- - - >Niall.
[T.I]  i jej pisk..tylko to słyszałem przez ostanie kilka godzin.Po kilku godzinach wyszedł lekarz, a pielęgniarka przyniosła mi moją mała córeczkę, ale  lekarz był smutny.
-Co z [T.I}.?-zapytała Eleanor.
-Bardzo słabo.Nerki i wątroba odmówiły współpracy.Jedyne wyjście to przeszczep i mamy dawcę.
-Czyli będzie żyła..?!-zapytałem ze łzami w oczach.
-Tak.-odpowiedział lekarz jednak po chwili dodał- Chociaż jest w bardzo krytycznym stanie i nic nie wiadomo.
-Proszę ją uratować, błagam.-zacząłem ściskać dłoń lekarza.
-Zrobię co się da.Jest nie przytomna.Za tydzień będzie operacja.-poczułem jak łzy szczęście spływają po moich policzkach.Lekarz odszedł, a pielęgniarka zabrała moją córeczkę.Chwilę po tym z sali wywieźli moją [T.I].Była blada, włosy posklejane od potu, podkrążone oczy, sine usta.Nie mogłem na to patrzeć.Odkręciłem się i wtuliłem w ramię Zayna.Płakałem.Poszedłem do domu.Następnego dnia znów wróciłem.[T.I] była przytomna i płakała.Przytuliłem ją i pocałowałem.Była taka krucha i delikatna.Nie wyobrażałem sobie życia bez niej.Codziennie przy niej byłem.Minął tydzień.Operacja[T.I] już trwała.Przybyłem w połowie.Po kilku godzinach musiałem wyjść gdyż musiałem coś załatwić.Po godzinie,która ciągnęła się jak wieczność wróciłem.Łóżko [T.I] było puste.Zadzwoniłem do Louisa.Powiedział,żę wszyscy są na drugim pietrze.Pomyślałem,że tak przenieśli [T.I] pobiegłem tam szybko trącając jakiś ludzi.Dobiegłem na to drugie piętro i zobaczyłem Louisa,Liama,Zayna,Harrego i Danielle.Podbiegłem do niego.
-Niall..Ty to przeczytaj..-powiedział Harry i podał mi białą kopertę z moim imieniem.Otworzyłem ją i zobaczyłem list od [T.I]. Spojrzałem na twarze przyjaciół.W tej chwili podbiegli do nas Perrie i Eleanor.
-Czytaj..-powiedziała Danielle przytulając się do Liama.Wyjąłem białą kartkę, w niektórych miejscach była wilgotna od łez.Otworzyłem i zacząłem czytać.
 ,,DROGI NIALLU,PRZYJACIELE.
NIE WIEM OD CZEGO ZACZĄĆ..NIE UMIEM PISAĆ TAK....W TRYBIE PRZESZŁYM.PISZE TEN LIST PO TO ABY SIĘ POŻEGNAĆ...CZUJE SIĘ CORAZ GORZEJ I WIEM,ŻE ,,KONIEC" JEST CORAZ BLIŻEJ.BOJE SIĘ.NAWET BARDZO.NIE CHCE OD WAS ODCHODZIĆ, NIE CHCE NAWET PISAC TEGO LISTU, ALE MUSZE BO NIE UMIEM ODEJŚĆ BEZ POŻEGNANIA.NIALL ZAOPIEKUJ SIĘ EMMĄ I NIE ZAPOMNIJ O MNIE.PROSZĘ.HARRY,LOUIS,ZAYN,LIAM OPIEKUJCIE SIĘ NIMI.DANIELLE,PERRIE,ELEANOR...BĄDŹCIE PRZY NICH.
ŻEGNAJCIE I KOCHAM WAS"
Patrzyłem tępo w jeden punkt.Harry mnie mocno przytulił, a ja nie mogłem się ruszyć.Serce mi się zatrzymało chyba.Nie docierało do mnie to co przeczytałem.Ona odeszła.?Wszyscy mnie przytulali, płakali i coś mówili do mnie, a ja osunąłem się po podłodze i siedziałem.Kilka osób potknęło się o moje nogi ale mnie to nie ruszało.Zayn próbował mnie podnieść ale nie udało się mu gdyż byłem bez życia.Mała musiała jeszcze zostać w szpitalu.Wstałem i odchodziłem załamany, zdruzgotany i bez serca.Nagle podbiegł do mnie lekarz.
-Panie Horan.
-Tak.? Wiem ona odeszła.-rozpłakałem się jak malutkie dziecko.
-Nie.!
-Czemu pan jej nie pomógł..?! obiecał pan..!
-[T.I] ŻYJE..!
-Nie będę umiał z tym żyć.
-NIALL ONA ŻYJE..!-krzyknęli wszyscy przytrzymując mnie.
-Gdzie ona jest..?!-lekarz mi wytłumaczył,że przenieśli ją do innej sali.Za mną pobiegła reszta naszych przyjaciół.Wbiegałem do wszystkich sal po kolei i szukałem mojej muzy.Znalazłem ją.Była jeszcze w śpiączce.Podbiegłem do niej i mocno ją przytuliłem,a następnie ująłem jej dłoń i pocałowałem.Tak bardzo ją kochałem, jak nikogo innego.Po kilku minutach wszedł lekarz i powiedział, że powinna się wybudzić jutro lub po jutrze, a jeżeli nie wybudzi się za dwa dni to będziemy się martwić i właśnie w tej chwili pojawiło się we mnie zwątpienie w to, że będzie dobrze.Siedziałem przy niej całą noc.Nawet drgnęła.Rano obudziłem się, a ona cały czas jak leżała tak leżała.Płakać mi się chciało.Na noc zostałem tylko ja i Harry.
-Niall..?Dobrze się czujesz.?-zapytał Harry siadając koło mnie.
-Tak.Tylko jak patrzę na nią to...
-Wiem.Wszyscy tak mamy.Jest dla nas tak jak rodzina.Pamiętasz święta w tamtym roku, jak było Ci smutno.?
-Tak, pamiętam.
-Wiesz,że ona specjalnie dla Ciebie przyjechała do nasz wcześniej żebyśmy nauczyli ją mówić z irlandzkim akcentem tylko dlatego żeby nie było Ci smutno.-Rozpłakałem się, a Harry mocno mnie przytulił.On był moim prawdziwym przyjacielem.-Nie płacz.Ona żyje..Będzie dobrze.Był przeszczep..-Harry mnie pocieszał jak tylko umiał za co byłem mu bardzo wdzięczny.Siedzieliśmy przy [T.I] do godziny 13, a potem przyszli Danielle,El i Perrie.Wszystkie trzy usiadły naprzeciwko.Potem przyszedł lekarz i robił jakieś podstawowe czynności oraz nas uspokajał.
-A wiecie..-zaczął lekarz.
-Tak.?-zapytaliśmy.
-że to fanka z Polski zgłosiła się na ten przeszczep.Przyjechała tu specjalnie z Polski.
-Serio.?-Zapytałem.
-Tak.
-Może zadzwonimy do chłopaków i pójdziemy do niej.?-zaproponowała Eleanor.
-Ej....aaaa Louis chyba kiedyś spotykał się z dziewczyną z Polski..-powiedział Harry
-Myślisz,że..?-nie zdążyłem dokończyć, bo Perrie mi przerwała
-Nial..wróć na Ziemię...W Polsce jest milion waszych fanek.
-Ona ma racje, ale odwiedzicie ją..-powiedziała Danielle stanowczym głosem.-Zadzwonię do Liama.
-Dobrze.-o godzinie 15 chłopcy byli w szpitalu.Opowiedzieliśmy im to wszystko i zgodzili się.Louis też wpadł na ten sam pomysł co ja.Poszliśmy do wyznaczonej sali.Na łóżku leżała brunetka.
-Hej.-przywitałem się.
-Ranyyy..!! znów te badania..?Przed sekundą się wybudziłam...-urwała gdy otworzyła oczy.
-No cześć..-przywitał się Harry,zalotnie się uśmiechając.
-Wy...wwy...tu...stoicie...achaaa..kolejny sen.-powiedziała zamykając oczy.
-Marika..?-zapytał Louis.Otworzyła oczy.
-Pamiętasz mnie.-w jej oku zakręciła się łza.To jednak była była dziewczyna Tomlinsona.Zmieniła się kiedyś była blondynka, a teraz brąz i miała takie same oczy.Duże i czekoladowe kiedyś robiła mi za oczy Malika kiedy za nim tęskniłem.Wszyscy byliśmy bardzo mile zaskoczeni.
-Dziękuje.-powiedziałem mocno ją przytulając.
-Nie masz za co dziękować.
-Lekarz mówił,że specjalnie tu przyleciałaś.
-Nieee...byłam przypadkiem..
-W Londynie..?Tak przechodziłaś obok..-powiedział Harry, a Louis wyszedł z sali.
-Powiedziałam coś nie tak.?-zapytała
-Louis nie mógł się pozbierać po tym jak wyleciałaś do Polski i pewnie wspomnienia wróciły..-tłumaczył go Harry.
-Rozumiem ale pisałam do niego i dzwoniłam cały czas.To on mnie olewał.Miałam tu wrócić do was ale mój tata ciężko zachorował.Wykryto u niego białaczkę.Zmarł.
-Louis jeszcze przed El spotykał się z Niną...Allle szmata...-Zayn, który zaczął mówić dopiero teraz skojarzył-Tak nam przykro.-pocieszaliśmy ją.Około godziny 16.30 poszedłem do [T.I].Pocałowałem ją, a ona otworzyła oczy.Nie wiedziałem co robić.
-Kochanie Ty żyjesz.-palnąłem
-No chyba to widać, nie..?-i była tak samo wredna jak kiedys, kamień spadła mi z serca.Pocałowałem ją.
-Jak się czujesz.?
-Wszystko mnie boli.
-Biedaku Ty mój najśliczniejszy, najukochańszy..-znów ją pocałowałem.Tak bardzo mi na niej zależało, a teraz kiedy prawie ją straciłem zaczęło zależeć mi jeszcze bardziej.Gadaliśmy i nie było końca, płakaliśmy,ale to były łzy szczęścia.Siedziałem przy niej aż do momentu kiedy usnęła.Pocałowałem ją w policzek i otuliłem kołdrą.Potem poszedłem do Mariki.Ona była...po prostu aniołem.Przystanąłem przy drzwiach wejściowych do jej sali ponieważ był tam Louis.Szeptali coś między sobą.Ucieszyłem się.Ucieszyłem się gdyż Lou bardzo przeżył to rozstanie pocieszał się Ninę, a teraz jest z EL.Chyba ja kocha.Nie chciałem jej przeszkadzać.Poszedłem dalej, a następnie udałem się do wyjścia, w którym spotkałem Demi.
-Hej...-Przywitała się-Jak się czujesz..?
-Witaj.Kiepsko.-byłem po prostu szczery, ale uznajmy,że kiepsko to mało powiedziane.
-Chcesz skoczyć na kawę albo coś.?
-Właściwie to nic nie jadłem od 15..Chodźmy na pizzę.
-Dobra.-gadaliśmy przez całą drogę.Doszliśmy do Pizzeri.Było bardzo przytulnie.Długo gadaliśmy, płakałem, bo przy takich emocjach nie da się spokojnie opowiadać.Demi była moją przyjaciółką..no dobra kochałem się w niej, ale teraz nic do niej nie czułem.Wychodziliśmy z pizzeri, ale była dobra pizza, i natknęliśmy się na kilka fanek.Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i odprowadziłem Demi do domu.Przytuliła mnie, a ja odwzajemniłem uścisk.Było ciemno, bo była godzina 20.36, wracałem do domu, gdy nagle zza rogu wyskoczyło kilka dziewczyn,.No żesz kurdee..myślałem,że na zawał zejdę.Zaprosiły mnie na szejka.Nie było mi to po drodze, ale uznawaliśmy zasadę FAN OSOBA NAJWAŻNIEJSZA więc poszedłem.Około godziny 21.20 byłem w domu.Położyłem się, ale nie na długo gdyż o 21.20 wpadli do mnie chłopcy oraz Dan,EL i Per.Oglądaliśmy jakiś durny serial.Potem wszyscy nocowali u mnie.Następnego dnia rano poszedłem do szpitala, jednak [T.I] nie było w jej sali, a łóżko było idealnie pościelone tak jak dnia wcześniejszego.Znów serce mi podskoczyło do gardła.Nagle lekarz zjawił się za mną.Mało na zawał nie padłem.
 -Panie Horan musimy porozmawiać.
____________________________________________

Hej..! 
nareszcie druga część imagina dodana..Proszę komentujcie i reklamujcie tego bloga.zapraszam również na moje drugiego bloga z opowiadaniem
islandofdreamss.blogspot.com 
kocham..! trzecia część pojawi się w weekend.!

5 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie! Nie mów kochanie, że ją uśmiercisz! Nie możesz! Nie rób tego! Masz dar pisania i masz się podzielić! @maniaopach

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest piękne

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww *-* cudowne jest te opowiadanie.. ale please nie uśmiercaj jej.. :c

    OdpowiedzUsuń
  4. No pisz 3 cz. Bo ta była genialna i po prostu super.

    OdpowiedzUsuń
  5. CZemu nie ma kolejnej części? :C

    OdpowiedzUsuń