piątek, 5 października 2012

Imagin z Harry..! uwaga +18..!

Siedzimy w Londynie od tygodnia.Super..Mamy wolne,a ja pomimo tego nie potrafię się cieszyć, bo nie ma przy mnie tej najważniejszej osoby.Byliśmy razem przez trzy lata, a teraz od dwóch tygodni nie ma NAS, tylko ja,Harry Styles i ona, [T.I].To było ciepłe lato. Tego dnia zrozumiałem że tylko na niej mi zależało ale mimo to straciłem ją przez ten jeden niewinny pocałunek.Ona teraz gdzieś siedzi w Polsce, a Louis myśli,że jest okey,bo pozbył się rywalki.Kochałem Tomlinsonka ale to na niej mi zależało.
Harry: Jadę do niej..
Liam: Raczej lecisz..
Harry: Lecę do niej.
Louis: Do  kogo..?
Harry: Do [T.I].Przepraszam Louis ale ja nie czuje tego co Ty..Nie umiem być gejem..Jestem hetero i nic tego nie zmieni.Wybacz mi.
Louis: Rozumiem.
Tomlinsonek wyszedł z kuchni smutny.Tak mi było go żal.
Zayn: Zraniłeś go..
Harry: NIE KOCHAM GO..! Zrozumcie to Larry to fikcja...on istnieje ale dla fanek.
Louis: Ja traktowałem Larrego poważnie...
Usłyszałem załamany głos zza moich pleców.
Louis: Zapomniałem telefonu.Leć do niej.Ona zawsze była ważniejsza ode mnie..Idę do siebie.
Było mi strasznie głupio ale to moje uczucia nie mogłem ich ukrywać,a Tommo powinien wiedzieć o tym,że nasz związek to fikcja.Jednak mimo wszystko czułem się jak ostatni debil, bo to ja nakreśliłem pierwszą ranę na jego czystym serduszku.Miałem łzy w oczach.
Niall: Harry..Dobrze się czujesz..?
Harry: Tak kurwa świetnie..zacznę skakać z radości a wy mi śpiewajcie...
Zayn: Przestań..! Niall się o Ciebie martwi..
Harry:Niech się zajmie swoimi sprawami.!
Wybiegłem wściekły z naszego domu.Sam nie wiem co we mnie wstąpiło.Oni się tylko o mnie martwili a ja...ehh..szkoda gadać.Wróciłem do nich jeszcze szybciej niż wybiegłem.
Harry: ..przepraszam...
Liam: Nie musisz...dobrze wiemy,że dla Ciebie to nie jest najlepszy dzień..
Harry: Liam przestań mnie ciągle usprawiedliwiać..
Zayn: Harry naprawdę nic się nie stało..Rozumiemy..
Harry:Nie możecie za każdym razem udawać,że nic się nie stało.
Niall: Ale serio jest okey...
Harry: Sam nie wiem co mam robić..Tommo jest dla mnie ważny tak samo jak wy ale to przy [T.I] czuje się szczęśliwy...
Liam: Może powinieneś pogadać z Louisem..tylko tak na spokojnie i delikatnie..
Harry:Dobrze.Pójdę do niego.
Wstałem z krzesła i pobiegłem do Tomlinsowego pokoju.Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Louisa stojącego przy parapecie.Wszedłem cicho i przytuliłem go od tyłu.Nawet nie drgnął.
Harry:Przepraszam..Louis.
Louis:Harry nie przytulaj mnie tak..
Harry:Czemu..?
Louis: Bo coraz trudniej będzie mi się od tego odzwyczaić..bo teraz należysz tylko do niej.
Harry: Ale ja się chce dalej przyjaźnić. Rozumiesz.?
Louis: Dobrze..ale mogę na razie Ci zadać pytanie.?
Harry: Jasne.
Louis nagle spojrzał mi w oczy i zamarłem. Nikt nie miał tak ślicznych tęczówek jak on, ale w następnej chwili zobaczyłem roześmianą twarz [T.I].Potem poczułem ciepłe wargi Lou na moich.Wpijał się coraz mocniej i mocniej.Jego ręce powędrowały na moje pośladki.Delikatnie zaciskał ręce na nich, co mnie lekko zdziwiło ale i podnieciło. Następnie poczułem język Tomlinsona w mojej buzi, delikatnie gładził nim moje policzki i podniebienie. Pogłębiłem pocałunek nie wiedząc czemu. Nasze języki świdrowały w mojej buzi jak szalone. Kochałem to uczucie ale Tomlinson to tylko mój przyjaciel. Nikt więcej..po prostu tego nie czuje.Louis zakończył nasz pocałunek i jeszcze raz spojrzał w moje oczy.
Louis: I teraz mi powiedz czy potrafisz zrezygnować z tego..?
Nic nie odpowiedziałem.Jednak po chwili namysłu rzekłem
Harry: Louis zrozum mnie. Kocham tylko ją.Przepraszam.
Louis: Ale ona Cię olewa..! Wyleciała..zostawiła Cię samego..!
Harry: Bo nas przyłapała...
Louis: Gdyby Cię kochała to by Cię nie zostawiła..!
Harry: Louis dobrze wiesz jak wygląda sytuacja, a mnie do niej nie zniechęcisz,bo kocham  ją jak nikogo innego.
Louis: Przepraszam..ale boje się,że zapomnisz o mnie.
Harry: O Tobie...nigdy.
Louis:Spakowałeś już się..?
Harry: Nie. Chcesz mi pomóc..?
Louis:. Jasne
Wyszliśmy do mojego pokoju i zacząłem się pakować.Spakowałem tylko najważniejsze rzeczy czyli kilka koszulek, kilka par spodni, majtek, skarpetek,szczoteczkę do zębów i mojego pluszaka,kotka. Bilet zamówiłem przez telefon. Miałem jeszcze nie całe pół godziny. Więc wziąłem szybki prysznic.Ubrałem się w pognałem na lotnisko.Daddy mnie odwiózł.Potem przytulił, a ja pobiegłem na odprawę.Po nie całych piętnastu minutach byłem w samolocie.Lot trwał nie całe dwie i pół godziny. Prawie cały przespałem. A lotnisku w Polsce spotkałem kilka fanek.Dałem im autografy i zrobiłem sobie z nimi zdjęcia. Potem zostałem sam. Odwracam się i widzę [T.I].Łzy automatycznie stanęły mi w oczach. Nie mogę uwierzyć,że ona tam stała i czekała na mnie, bo po naszym rozstaniu przygotowałem się na najgorsze, a ona patrzyła na mnie z nieśmiałym uśmiechem i w rękach trzymała kartkę z napisem ,,TEN JEDYNY”. Ruszyłem w jej stronę nie pewnie lecz z uśmiechem i nadzieją.Ona też podeszła do mnie.Staliśmy kilka minut wpatrując się w siebie i ciesząc się swoim widokiem.Potem upuściłem walizkę i rzuciłem się na nią czule ją całują w te jej piękne, zgrabne i czerwone ustka.Odwzajemniła pocałunek.Dotknąłem jej policzka i poczułem,że jest mokry. Ona płakała. Ja chyba też. Po tym jak wyleciała z Londynu, po tym jak mnie wyzywała, po tym jak złamałem jej serce nawet nie miałem najmniejszych nadziei, nawet nie śniłem o tym,że się do mnie odezwie. Przestaliśmy się całować i spojrzeliśmy sobie w oczy szeroko się uśmiechając. Potem wsiadaliśmy do taksówki. Przytuliła się do mojego torsu i ruszyliśmy do jej domu.
Harry:. Skąd wiedziałaś, że tu będę.?
Ty: Liam mi powiedział.
Harry: Liam, powiadasz..?
Ty: Tak.Słyszałam Twoją rozmowę z Louisem...i chciałam..
Harry: Nie musisz przepraszać..też bym tak postąpił..
Ty: Kocham Cię.
Harry: Ja Ciebie też.
Ty: Dziś moich rodziców nie będzie w domu...całą noc..Także mamy cały dom dla siebie.
Harry: Czy Ty coś sugerujesz..?
Ty: Domyśl się, Kotku..
Uśmiechnęła się do mnie i puściła mi oczko. Ja też się do niej uśmiechnąłem i skradłem jej kolejny pocałunek. Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu, spędzając ją na przytulaniu się, całowaniu, głaskaniu, dotykaniu i smyraniu. Po pół godzinnej drodze byliśmy na podjeździe jej domu.Wziąłem walizkę od taksówkarza i zapłaciłem, a potem wziąłem moją dupencje za rękę i poszliśmy do jej domu. Zaniosłem walizkę do jej pokoju i przy okazji spojrzałem na telefon. Trzy połączenia od Tomlinsona. Nie chciałem oddzwaniać, chociaż głos w środku darł się ,,ODDZWOŃ KURWA..! ODDZWOŃ.!’’. Zignorowałem go, bo mój skarb wszedł do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o wszystkim..o uczuciach, o Louisie, o powrocie do Londynu, o chłopakach. Zapadła niezręczna cisza. Spojrzałem na [T.I] i szybko lecz czule ją pocałowałem. Położyła się. Ciągle ją całowałem. Jedną rękę miałem na jej tali, a drugą wędrowałem po udzie, a ona trzymała swoje ręce na mojej szyi, nieśmiało bawiąc się końcówkami moich włosów.Poczułem jak kąciki jej ust wędrują do góry. Przestaliśmy się całować żeby nabrać powietrza.
Harry:. Słoneczko jesteś pewna.
Ty:. Tak, Skarbie, a poza tym to nie jest mój pierwszy raz.
Harry:. Zdradziłaś mnie..?
Ty;. Oczywiście,że nie. To było jeszcze wcześniej, naprawdę musimy o tym mówić teraz..?!
Pocałowałem ją.Wsadziłem jej język do buzi.Delikatnie dotykałem podniebienia i policzków. Potem nasze języki tak jakby połączyły się w jedność, tak jakby tańczyły tango. Wsadziłem jej rękę po spódniczkę i nieśmiało dotknąłem jej pośladków. Cicho zachichotała. Pozbyłem się mojej koszulki. Delikatnie przejechała ręką po mojej klacie i spojrzała mi w oczy. Pocałowałem ją w policzek potem w szyję i bark. Cały czas się cicho śmiała. Kochałem jej śmiech. Następnie wróciłem do pocałunków typu ,,usta-usta”. Chwile po tym [T.I] też nie miała koszulki. . Taaak..ona miała piękne piersi..^^. Składałem czułe pocałunki na jej szyi i dekoldzie. Nie całą minutę po tych pocałunkach moje ukochana nie miała stanika. Delikatnie lecz z czułością pocałowałem jej pierś. Językiem zakreślałem koła wokół jej sutka.Potem przeniosłem się na drugą pierś.[T.I] się delikatnie uśmiechnęła, ujęła moją twarz w ręce i mocna wpiła się w moje usta.Nasze języki wariowały w mojej buzi.Z nikim nie było mi tak dobrze.nagle poczułem jej rękę na moim penisie(byłem jeszcze w bokserkach).Jakim cudem ona ją tam wcisnęła.?! A z resztą nie ważne.Zaczęła nią pocierać o mojego przyjaciela co podnieciło mnie i  ja chyba też gdy z wielką siła przekręciła mnie na plecy i zajęła się moimi bokserkami.W przeciągu sekundy pozbyła się ich.Zacisnęła rękę na moim lekko sztywnym penisie i zaczęła nią ruszać do góry i do dołu, z każdą chwila coraz bardziej energicznie.Zaczynałem napinać mięśnie i delikatnie odchyliłem głowę do tyłu.[T.I] wzięła mego ogromnego przyjaciela do ust i delikatnie zaczęła go ssać i podgryzać.Potem poruszać głową do przodu i do tyłu.Zatopiłem rękę w jej długich i gęstych włosach i odchyliłem trochę do tyłu aby mój penis mógł wejść cały do jej zręcznej buzi.Mój oddech buł szybki, płytki i coraz głośniej jęczałem, krzyczałem jej imię oraz błagałem żeby nie przestawała.W końcu wytrysnął.[T.I] w porę wyjęła go w buzi i moja sperma wylądowała na jej dekoldzie i piersiach.Uśmiechnęła się i spojrzała mi w oczy, a ja uspokajałem oddech i pocałowałem ją czule w cudowne usta.Wiedziałem,że teraz pora na to aby to ja się wykazał.Położyłem ją pod sobą i mocna chwyciłem za udo.Zaśmiała się, przez co ja też się zaśmiałem, a potem zamruczałem jej do ucha.Ręką z uda przejechałem do linii majtek i jednym ruchem ściągnęłam je.Pocałowałem w brzuch,potem w podbrzusze.Następnie jeździłem palcem  po wewnętrznej stronie jędrnego uda [T.I] i kradłem jej pocałunki.Byłem taki napalony, że sam nie wiem jak to opisać, pragnąłem tylko jej i żadnej innej kobiety, nastolatki czy dziwki.Ona była tą jedyną.Wszedłem w nią powoli i delikatnie, cicho zajęczała.Pochyliłem się nad nią i pocałowałem.Uniosłem jej biodra do góry iii...zaczęła się ,,jazda"..! Wykonywałem coraz mocniejsze i szybsze ruchy biodrami, a [T.I] coraz głośniej jęczała i tak sexownie wypowiadała moje imię.Tak bardzo sexi, że podnieciłem się samym słuchaniem tego. Jej ręce ściskały prześcieradło, głowa odchyliła się do tyłu,a kręgosłup wyginał się we wszystkie możliwe strony.Nasze oddechy połączyły się w jedno, szybkie i płytkie, ja czułem jej oddech na  barku, a ona mój na szyi.Poczułem także jej zimne ręce na plecach.Nasze ciche jęki i postękiwania przerodziły się w głośnie okrzyki stuprocentowych orgazmów.Wyjąłem z niej mego zacnego penisa i opadłem zmęczony obok tak samo wyczerpanej [T.I].Przytuliłem się do jej piersi, a ona delikatnie zaczęła pocierać udem o moje prącie co spowodowało kolejny wytrysk.Nasze oddechy uspokoiły się były powolne i głębokie.Położyłem się na równi z nią.Przytuliłem mocno, mocno do siebie.
Ty: Harry..nie chce zniszczyć Twojej przyjaźni z Lou.
Harry: Ty jej nie zniszczysz, bo ona będzie trwała wiecznie..Takiej przyjaźni nie da się zniszczyć.Ja i Louis znamy się od małego.
Ty: Ale ta cała akcja, może nie powinno Cię tu być...tylko powinieneś siedzieć z Louisem w Londynie nad brzegiem morza i uprawiać dziki sex na plaży dla nimfomanów.
Harry: To w Londynie jest taka plaża.?
Ty*bardzo niskim głosem*: Nie skądże.
Harry: [T.I] kocham Cię najmocniej na świecie i nic ani nikt tego nie zmieni.
Ty: Ja Ciebie też kocham, Ruchaczu.
Harry: Co.?
Ty: No mówię,że przecie,że Cię kocham Harry.
Harry: Zostaniesz moją żoną.?
Ty: Hahah..
Harry: Serio mówię.
Ty: O boże..Ty nie żartujesz

Harry: Więc [T.I] zostaniesz moją Ruchaczką do końca życia..?
Ty: Oczywiście.!! 
 _____________________________________________









7 komentarzy: