czwartek, 28 czerwca 2012

SMUTNY IMAGIN z ONE DIRECTION..: (

Poznałaś chłopców wiele wiele lat temu.Znałaś ich jeszcze kiedy nie byli sławni.Spotykałaś się z Louisem od trzech lat, po mimo zastrzeżeń przyjaciół.Byliście ze sobą szczęśliwi...Chociaż bałaś się, że jeżeli się rozstaniecie to wasza przyjaźń przestanie istnieć.Zauważyłaś, że przez kilka ostatnich dni Louis chodzi takie zamulony.Pewnego wieczoru siedzicie u niego na kanapie, tonąc w swoich objęciach.
Louis:[T.I] muszę ci coś powiedzieć..
Ty: Co takiego..?
Louis: Za dwa dni wyjeżdżamy w trasę...
Ty: Tyle razy wyjeżdżaliście więc nie robi mi to jakieś większej różnicy...
Louis: Tylko, że teraz wyjeżdżamy na dłużej...
Ty: Na ile..?
Louis: Na trzy miesiące..
Ty: CO..?! ile to przede mną ukrywasz..?
Louis: Wiemy od miesiąca..
Ty: I ty mi dopiero mówisz..?!
Louis: Czy uważasz, że gdybym ci powiedział wcześniej to zmieniłoby to coś..?
Ty: Nie wiem..może..Ale powinieneś mi o tym powiedzieć...
Odsunęłaś się od niego, założyłaś ręka na rękę i tępo patrzyłaś w telewizor

Louis: Szkrabie...nie obrażaj się...
Ty: Daj mi spokój...
spokój...
Louis: [T.I] no proszę cię..
Ty: Nie mów tak do mnie..
Louis: Przecież to twoje imię..
Ty: No wiem przecież..nie dość, że mnie okłamał to jeszcze mnie poucza...pff..!
Louis: A wybaczysz mi jak zrobię tak..?
Louis zaczął ,,chodzić" dwoma palcami po twoich biodrach i w górę.Coraz bardziej się przybliżał do ciebie.Chciałaś być twarda  i prawie ci się udało go ignorować ale Lou nie dawał za wygraną.Zaczął delikatnie cię całować po szyi, barkach aż w końcu dotarł do twarzy.Czule i namiętnie cię pocałował.Ty wtedy nie wytrzymałaś i odwzajemniłaś pocałunek.Louis był nad tobą.Ty delikatnie obejmowałaś go za szyję.Przestaliście się całować.
Ty: To nie znaczy, że ci wybaczyłam...
Louis:[T.I] oj daj już spokój
Ty: Może nie widać ale jestem na ciebie zła..
Louis: Trzy miesiące szybko zlecą, zobaczysz..
Ty: Ale gdybyś mi powiedział wcześniej to nie spędzałabym czasu z innymi tylko z tobą, a poza tym nie wytrzymam bez ciebie...
Łzy stanęły ci w oczach.Louis przytulił cię mocno i szepnął do ucha
Louis: Szkrabie...będzie dobrze..przetrwasz..będziemy się spotykać..
Ty: Jak.?! nie pochodzę z bogatej rodziny, nie będę miała na bilet..?!
Louis: TO ja będę chciał cię zobaczyć więc ja ci kupię bilet
Ty:Nie chce..
Louis: Czemu jesteś taka uparta..?
Ty: Nie chce sprawiać ci kłopotów...
Louis: Ty nie jesteś dla mnie kłopotem..Kocham cię..więc kupie ci bilet na najbliższy koncert, abyś mogła być przy mnie...
Ty: Ale ja nie mogę, przyjąć tego biletu..
Louis: Ależ możesz...
Ty: Wiesz chyba powinnam już iść..
Louis: Proszę zostań...
Ty: Wpadnę może potem..
Louis: NO proszę...Potem to nie będę miał czasu, bo pakowanie..
Ty: A ja teraz nie mam czasu..
Louis: Wyjeżdżam na trzy miesiące, a ty mi mówisz, że nie masz dla mnie czasu..?!
Ty: Gdybyś mi wcześniej powiedział to spędzalibyśmy go więcej..!
Louis: Dobra..TO może od razu przestańmy ze sobą być..! nie będę przecież marnował twojego cennego czasu..!
Ty: Zrywasz ze mną..?
Louis: Twój czas jest za cenny dla mnie...
Miałaś łzy w oczach.Patrzyłaś tępo na Louisa, który stał przed tobą.Stałaś tyłem do drzwi.
Ty: Dobra..sam tego chciałeś...
Louis: O czym ty mówisz..?Bo się pogubiłem
Ty: TO koniec Louis, to koniec.
Louis chciał coś powiedzieć ale ty się rozpłakałaś jak małe dziecko.Patrzyłaś w jego przeszklone zielone oczy.Zauważyłaś, że on też płacze.Pobiegł na górę do swojego pokoju i się zamknął.Odwróciłaś się i zobczyłaś Liama,Harrego,Zayna i Nialla stających przed tobą z otwartymi buziami.Ciągle płakałaś.Nie mogłaś uwierzyć, że ty i Louis..., że to koniec..
Ty:Długo tu staliście...?
Harry: Wystarczająco długo...Jak mogłaś to zrobić Louoisowi..?!
Ty:Przecież to on mnie rzucił..ja tylko mu to uświadomiłam...
Liam: Słyszeliśmy wszystko..
Zayn: Przez taką błahostkę go zostawiłaś..
Niall: Po co w ogóle z nim byłaś..
Nie mogłaś uwierzyć w to co oni mówili.Oni też byli przeciwko ciebie.Poczułaś jak serce ci pęka w środku.
Ty: Wy też jesteście przeciwko mnie..?! Dobra..Louis mnie okłamał a potem miał do mnie pretensje o to że muszę ość do domu...i powiedział,że skoro się tak śpieszę to może powinniśmy dać sobie spokój...
Niall: Czemu się śpieszyłaś..?
Usłyszałaś jak Louis schodzi po schodach
Ty: BO dobrze wiedziałam o waszej trasie....i szykowałam dla niego niespodziankę...a ta cała złość to było udawane dla lepszego efektu...Ale już się przyzwyczaiłam, że nic mi nie wychodzi...Także...sory idę posprzątać w domu ,,po niespodziance"
powiedziałaś przepychając się miedzy chłopakami i wyszłaś z jego domu.
Wybiegli za tobą.
Louis: [T.I] przepraszam...nigdy nie pomyślałbym sobie o tym, że ty..
Ty: Daj spokój..Powiedziałeś to co miałeś powiedzieć..teraz daj mi spokój...
wyrwałaś ręce z jego rąk.Otarłaś łzy, których było coraz więcej i więcej.Odeszłaś od niego.Pobiegłaś do domu swojej przyjaciółki.Powiedziałaś jej wszystko.
T.P: Może powinnaś mu wybaczyć...Każdy popełnia błędy..
Ty: Może..powinnam ale niech zawalczy o mnie...BOże co ja gadam..Nie chce mi się z nim gadać..Pójdę do domu..Cześć.
T.P: Pa...trzymaj się..Porozmawiaj z nim.
Pobiegłaś do siebie.Zamknęłaś się w pokoju,położyłaś się na łóżku i płakałaś.Był wieczór.Louis ani razu nie zadzwonił, nie pisał.Nie spałaś nawet minuty tej nocy.Ciągle gapiłaś się na ścianę, gdzie były wasze zdjęcia.Kochałaś go bardzo mocno, był dla ciebie całym życiem, a rozstaliście się z takeigo głupiego powodu.Calutki następny dzień przepłakałaś słuchając piosenki ,,Moments".W pewnym momencie twoja przyjaciółka wparowała do twojego pokoju.
T.P: CO ty wyprawiasz..?Czemu nie odbierasz telefonu..?! Martwiłam się..
Ty: A widzisz tu osobę, która pragnie odbierać telefony..? Ja też...
T.P:Pogadaj z nim...
Ty: Nie zadzwonił ani razu...Nawet nie napisał..Dziś są moje urodziny, a on jutro wylatuje...i nawet zwykłych życzeń
Znów się rozpłakałaś..
T.P: Może ma ważne spotkanie...
Ty: Daj mi spokój...
T.P: Proszę tylko nie płacz...Chodź do niego..Pogadamy razem z nim..
Ty:Nie chce go widzieć..
T.P:On cię kocha...Więc daj mu szanse..
Ty: Masz pięć minut.
Ubrałaś się i poszłaś do domu Louisa ze swoją przyjaciółką.Stanęłyście pod daszkiem jego domu.Zadzwoniłaś.Nikt nie otwierał.Jeszcze raz.Nikt nie otwierał.Złapałaś za klamkę.Były otwarte.Weszłyście.W salonie stał Louis i Harry.Gdy tylko ich zobaczyłaś to łzy poleciały ci po policzkach jeszcze gorzej niż wcześniej, jeszcze gorzej niż deszcz podczas ulewy.Harry i Louis się całowali.Nie mogłaś w to uwierzyć.Wiedziałaś, że łączyła ich szczególna więź ale nie miałaś pojęcia, że....
T.P: Yhm yhm...Było otwarte..
Louis:[T.I] to nie tak jak myślisz..
Ty: DAJ MI SPOKÓJ...!! ZABAWIŁEŚ SIĘ MNĄ...!! JAK MOGŁEŚ...JEŻELI COŚ CZUŁEŚ DO HARREGO TO BYŁO MI TO POWIEDZIEĆ...!!! NIENAWIDZĘ CIĘ...!
krzyknęłaś na całe gardło aż z góry zbiegli Zayn, Liam i Niall.
Liam: Co tu się dzieje..?
T.P:Louis pokazał jaki jest naprawdę.
Louis: [T.I] to nie tak..proszę wysłuchaj mnie..
Ty: Jak ty się chcesz tłumaczyć...Całowałeś go Louis..!!! Po cholere tu przychodziłam....Jak mogłeś mi to zrobić...Nienawidzę cię..!!!!!!
Louis: Proszę cię wysłuchaj mnie..nic mnie z Harrym nie łączy..naprawdę..Kocham go jak braciszka..tylko...
Ty: Zamilcz...nigdy ci tego nie wybaczę...tylko ja cię kochałam Louis... nie bawiłam się tobą..
Zayn: On cię kocha..
T.P: Mulatku stul dziubek..
Louis: Ale ja się tobą nie bawiłem...Naprawdę cię kocham...
Ty: Tak mnie kochasz, że całowałeś Harrego...
Harry: A ty nie całowałaś [I.T.P]..?
Ty: No jakoś nie było okazji....[[I.T.P]idziemy stąd...Nie chce was znać..
Louis: [T.I]..! Proszę nie rób mi tego..
Wyszłyście obie z jego domu.Płakałaś jak małe dziecko, któremu zabrano ukochaną zabawkę...Nie chciałaś ich widzieć na oczy..
Ty:Cudny prezent...-szepnęłaś do siebie.
Poszłaś z twoją przyjaciółką do twojego domu.Zamknęłyście się u ciebie w pokoju i ona cie pocieszała.W pewnym momencie zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś zrywać wszystkie wasze zdjęcia, wszystkie jego plakaty..wszystko co przypominało ci o Louisie lądowało w koszu.Twoja przyjaciółka nocowała u ciebie.Chłopcy byli już w drodze  na lotnisko.Wiedziałaś wszystko od twojej przyjaciółki, która kręciła coś z Zaynem.Dziś grali już pierwszy koncert.Oglądałyście go we dwie.Płakałaś.Potem był wywiad.Louis był uśmiechnięty.Padło pytanie o ciebie.
Louis: TO już zamknięty rozdział mojego życia..Już nie jesteśmy razem...Tak jakoś wyszło...
Gdy tylko usłyszałaś pierwsze słowa wypowiedzi Lou rozpłakałaś się jak....sama nie wiedziałaś jak to ująć.Byliście ze sobą trzy lata, a on zamknął ten ,,rozdział" w jeden dzień.Chciałaś do niego zadzwonić ale nie umiałaś.Oglądałaś wszystkie ich koncerty.Na każdym płakałaś.Przez trzy miesiące nie mogłaś się pozbierać.W końcu się trochę uspokoiłaś.Przyszedł czas powrotu chłopaków.Wiedziałaś, że poszli na spacer.Więc udałaś się w przeciwnym kierunku.Szłaś po moście Tower Bridge.Odebrałaś telefon.
Ty: Słucham..?
T.P:Gdzie jesteś..?
Ty: Nad Tamizą.
T.P:Tylko nie skacz..
Ty: nie zamierzam..
T.P:Napewno..?
Ty: Nie..
T.P: Nie rób nic głupiego...
rozłączyłaś się i zobaczyłaś, że masz jednego sms-a od Louisa
,,Przepraszam,że tak bardzo spóźniony ale nie miałem odwagi...Wszystkiego najlepszego,Szkrabie..Zaszalej osiemnastkę ma się tylko jedną..!Loui".
Myślałaś tylko o skoku.Nie miałaś ochoty dalej żyć bez TWOJEGO Louisa.Oparłaś się o poręcz.Usiadłaś na niej.Przeszłaś na drugą stronę.Spojrzałaś w dół,Tamiza była dziś bardzo wzburzona.Bałaś się ale nie miałaś siły dalej walczyć z całym światem i z tym co czujesz do Louisa.Wiedziałaś, że to jedyne wyjście z sytuacji.Zobaczyłaś jak twoja przyjaciółka i chłopcy z One Direction biegną w twoją stronę.
Louis: [T.I]błagam nie rób tego..!!! KOCHAM CIĘ..!Wróć na druga stronę...Proszeeeeeeeeeeeee.....!!
Znów płakałaś.Miałaś dość łez, dość tego bólu i dość Louisa i reszty chłopaków.
Byli coraz bliżej ciebie.Dobiegli do ciebie.Louis cię złapał za ręce.Stałaś twarz w twarz z nim.Nieśmiało i czule go pocałowałaś i szepnęłaś do ucha
Ty: Louis kocham cię najbardziej na świecie...pamiętaj o tym, a i właśnie chce zaszaleć..
wykorzystałaś tę chwilę, że trzymał cię słabo i wyskoczyłaś z jego uścisku.
Louis: [T.I] nieeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeee.............!!Błagam...
Louis płakał jak małe dziecko.Harry go kurczowo siebie trzymał żeby on także za tobą nie skoczył,szarpał go, bił, wyrywał się.W pewnym momencie usłyszeli głośny plusk wody i twój krzyk.Krzyknęłaś
Ty: Kocham wam, Szkraby..!!1
Wtedy wszyscy równocześnie się rozpłakali.Duże łzy rozpaczy kapały z ich policzków.Louis nie dawał sobie z tym rady.Chciał skakać ale chłopcy i twoja przyjaciółka mu nie pozwolili.Odeszli od mostu.Louis ciągle patrzył w miejsce gdzie stałaś.Podbiegł jeszcze raz do miejsca w którym wcześniej stałaś przytulił się do poręczy.Chciał poczuć twój zapach, poczuć twoje ciepło.Po chwili wstał i szepnął 
Louis:Też cię kocham Szkrabie..i tylko ciebie.
wyciągnął ręce do góry, tak jakbyś była przed nim w postaci ducha.Potem pokornie podszedł do przyjaciół.Cały się trzęsł.Nie mógł opanować łez.Ciągle myślał tylko o tobie.Noc spędził z chłopcami.Nawet nie zmrużył oka.Następnego dnia rankiem zszedł do kuchni gdyż zwabiły go zapachy.
Harry: Naleśniki, mogą być..?
Louis: Jasne tylko szybko bo muszę pędzić do [T.I]
Liam podszedł do niego, przytulił go.
Liam: Louis...ona nie żyje..
Louis: Nie no coś ty...Niezły żart.
Zayn: Ona naprawdę odeszła..
Louis: Przestańcie muszę ją przeprosić...
Niall: LOUIS TY GŁUPKU ONA NAPRAWDĘ ODESZŁA..NIE MA JEJ SKOCZYŁA Z MOSTU A TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE, BO MUSIAŁEŚ POCAŁOWAĆ HARREGO.....!!!!
Niall był bardzo zżyty z tobą.Jego poznałaś jako pierwszego, a potem to on cię przedstawił reszcie towarzystwa.Louis po tym słowach pobiegł na górę i zamknął się w swoim pokoju.
Harry: Niall...!!!
Niall: NO co ktoś mu musiał to uświadomić.
Liam: Nie uważasz, że jednak troszkę za ostro..?
Niall: Nie...Nawet nie masz pojęcia jak mi jej teraz brakuje....
Liam: Nam też...i to bardzo..
Niall: Nie znaliście jej tak długo jak ja....Przyjaźniliśmy się dużo dużo wcześniej...Nie umiem żyć bez niej.
Niall mocno wtulił się w tors Liama gorzko płacząc.
Zayn: Kochany nam też jest trudno ale Louisa musimy traktować delikatnie...jak na razie
Niall: To jego wina..i jak na razie nie potrafię mu tego wybaczyć..jeszcze nie teraz
Niall wybiegł z domu, trzaskając drzwiami.
Harry: A jej rodzice wiedzą..?
Liam: Tak..Wczoraj z Zaynem tam pojechałem
Harry: I jak to przyjęli..?
Zayn: Gorzej niż tragicznie..ale wzięli coś na uspokojenie...Poprosili nas o pomoc w przygotowaniu pogrzebu
Zayn też się rozpłakał...Po raz kolejny..
Liam przytulił przyjaciela, a Harry się do nich przyłączył.Potem poszli do Louisa.Leżał na łóżku i płakał.Patrzył na ścianę, która zagospodarowałaś mu wcześniej.Dotykał jej i płakał.Dotykał twoje zdjęcia, na których się całowaliście, przytulaliście i na których po prostu staliście.Kochał cię nad życie...Był tylko zagubiony.Następnie poszli wszyscy szukać Nialla.Był na moście.Patrzył prosto przed siebie i wspominał.Chłopcy stanęli obok niego i stali tak bez słowa.Przez następny tydzień pomogli w przygotowaniu pogrzebu cały czas płakali.Na mszy byli tylko Zayn,Liam,Niall,Harry,Louis,twoja przyjaciółka i rodzice.Msza była krótka ale bardzo wzruszająca.Były pokazywane twoje zdjęcia, nagrania wszystko co przywoływało najboleśniejsze wspomnienia z tobą.Wszyscy płakali,gorzko płakali.Potem wszyscy udali się na cmentarz gdzie pochowano ciało.Louis patrzył na twoje zdjęcie i się do niego uśmiechał.Było pochmurno gdy kapłan zaczął śpiewać pieśń pożegnalną nagle słońce przebiło się przez wszystkie ciemne chmury, a wszyscy wyszeptali:
-Jej naprawdę nie ma.
Zakopano trumnę.Rodzice i twoja przyjaciółka odeszli.Zostali tylko chłopcy.Louis bezsilnie opadł na ziemię i płakał.Harry podniósł go i przytulił.On też płakał tak samo jak Liam, Zayn i Niall.Byłaś dla nich jak najbliższa siostra.Nie mogli sobie poradzić z twoim odejściem.Odwołali wszystkie koncerty, wywiady i inne ważne wydarzenia, w których mieli wziąć udział.Fanki były załamane, nie tylko z powodu odwołania ale także dlatego, bo cię uwielbiały.Kiedy Louis był zajęty to ty odpisywałaś na różne listy, followałaś wszystkie dziewczyny na Twitterze Tomlinsona.Kilka razy wystąpiłaś z chłopcami, grałaś na pianinie albo gitarze.Można było twierdzić, że byłaś sławna.Wszyscy przeżyli twoją śmierć tragicznie.Louis chodził przybity, z wesołka zmienił się w smutasa.Nie widział sensu życia.Chłopcy byli przy nim, zamieszkali z nim ale jemu to nie wystarczało.Nikt nie umiał mu zastąpić ciebie.Rok po twojej śmierci, Louis poszedł na twój grób.Uklęknął, położył jedną, czerwoną róże.Zapalił lampkę i znów zaczął płakać, jednak po chwili się uspokoił.Wyjął kartkę i napisał:
,,Kocham cię nadal tak mocno jak wcześniej, nie potrafię o tobie zapomnieć, ale obiecałem sobie, że będę żył tak długo na ile mi tylko starczy sił.Obiecuje to tobie.Pamiętaj, że kocham cię ty mój mały, Szkrabie"
Położył tę kartkę, spojrzał na twoje zdjęcie i łzy znów stanęły mu w oczach.Wstał i usiadł na ławce.Tępo patrzył na twoje miniaturowe zdjęcie.Siedział tam cały dzień.Dopiero na wieczór chłopcy po niego przyszli.Zabrali go do domu i włączyli jakiś film.Chcieli oderwać się od smutnej rzeczywistości.Z każdym dnie, miesiącem, rokiem było coraz lepiej.Były gorsze dni, w których tylko leżeli i płakali ale zaraz po tych złych następowały dobre.Louis nie związał się z żadną inną dziewczyną od twojej śmierci.Często się ,,spotykaliście"  w jego snach.Louis wtedy gadał przez sen, opowiadał cały dzień i śmiał się przez sen.
____________________________________________
hejka : (
Przepraszam za taki smuttt...ale mam taki beznadziejny  nastrój, że szkoda gadać.Tego imagina pisałam chyba przez dwa dni..Bardzo was zaniedbałam..Przepraszam.Następnego imagina dopiszę dopiero wtedy kiedy będzie 5 komentarzy..Chce zobaczyć czy ktoś to czyta w ogóle...Dziękuje za uwagę..Kocham was...
Pozdrawiam.
Vas_Happening & Mrs.Spoon

TO JEST WŁAŚNIE TEN MOST, Z KTÓREGO SKAKAŁAŚ... : (

niedziela, 24 czerwca 2012

Imagin z Zaynem..♥

Tego imagina dedykuje kolejnej mojej ukochanej przyjaciółce..Monice...Też cię kocham..Nie musisz dziękować..Odpłacisz się dając mi z matmy w następnym roku, mój matematyczny kujonie..! 
______________________________________________
Mieszkasz w Londynie calutkie życie.Twoi rodzice są bogaci,ciągle ich nie ma w domu, nie mają czasu dla ciebie.Czujesz się zaniedbana, niedowartościowana.Jesteś naprawdę piękną dziewczyną ale widzisz w sobie tylko same wady.. inaczej masz duże kompleksy.Masz jedną przyjaciółkę.Gra na gitarze, a ty piszesz teksty i śpiewasz.Nagrywacie sobie swoje covery i wrzucacie na waszą stronkę..Uwielbiacie One Direction...Stronę poświęcacie głównie im...Marzycie o tym aby ich poznać, dotknąć ich..ale jednak największym marzeniem jest to aby znaleźli twoje nagranie i je odsłuchali.Specjalnie dla Zayna nagrałyście cover piosenki ,,With You" Chrisa Browna.Codziennie sprawdzałaś Twittera z nadzieją, że może odsłuchał i coś napisze ale nic...Nawet malutkiego śladu po nim nie było.Wraz z przyjaciółką zdobyłyście wejściówki na konferencję prasową z udziałem One Direction.Szalałyście ze szczęścia.Twoja przyjaciółka nocowała u ciebie...Nagrałyście kolejny cover tym razem z twoim tekstem i wrzuciłyście na stronę.Nie mogłyście usnąć, przegadałyście całą noc.Następnego dnia się ubrałyście w najlepsze ciuchy, najlepiej się uczesałyście i ruszyłyście pod wielką salę konferencyjną.Ochroniarz wziął od was bilety i wskazał miejsca do zajęcia.Chłopcy weszli na scenkę i odpowiadali na pytania.Ty grzecznie słuchałaś odpowiedzi..Zadałaś też pytania Niallowi,Hazzie,Louisowi i Liamowi.Zaynowi nie zadawałaś gdyż nie mogłaś nic z siebie wydusić jeżeli tylko o nim pomyślałaś.Nagle podczas wypowiedzi Zayna spojrzał na ciebie, stracił wątek, zamilkł i powiedział:
-Przepraszam ale zapomniałem o czym mówiłem.
Uśmiechnęłaś się i spuściłaś głowę.Kilka minut po tym zadzwonił jego telefon.Usłyszałyście twój cover piosenki ,,With You".
[T.P]: [T.I] przecież to twój cover..! powiedzmy mu...proszę..! chce zobaczyć jego mnię.
Ty: Nie..!Nie ma mowy..!
[T.P]: Hey..!! ZAYNNNN....! to ona śpiewa w twoim telefonie-krzyczała wskazując na ciebie-TO ONA...!!!Hallooo...!! No spójrz...!-spojrzałaś na nią piorunującym wzrokiem i wstałaś.Byłaś jednak osobą bardzo nieśmiałą.Zayn spojrzał na ciebie i uśmiechnął się.Ty natychmiast opuściłaś salę, cała czerwona.Sama nie wiedziałaś czemu aż tak bardzo się zawstydziłaś w końcu sama chciałaś aby to usłyszał.Pobiegłaś do domu i zamknęłaś się w pokoju.Byłaś zła na siebie, że nie możesz się przełamać.Położyłaś się na łóżku i leżałaś patrząc na zdjęcie Zayna na suficie..Ty naprawdę go kochałaś.W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a do twojego pokoju wszedł Zayn.Miał śliczne czerwone róże, sześć prawdziwych i jedną sztuczną.Usiadłaś na brzegu łóżka.
Ty: co ty tu robisz..?
Zayn: Twoja przyjaciółka mnie tu przyprowadziła...-usiadł obok ciebie.Dotknął twojej dłoni.Dreszcz przeszedł cię od góry do dołu.Spojrzałaś w jego brązowe oczy i zamarłaś.Dotknął twojej tali i przyciągnął cię do siebie.Byliście tak blisko siebie, że słyszałaś jego bicie serca, waliło jak szalone.Powoli zbliżał swoją twarz do twojej.W przeciągu ułamków sekund poczułaś jego wargi na swoich.Całował cię delikatnie, czule z nutką nie pewności.Czułaś jego słodki oddech na swoim policzku.Nie wiedziałaś co masz robić.Byłaś bardzo zawstydzona tym wszystkim.To był twój pierwszy pocałunek...Odwzajemniłaś go.Wasz pocałunek stawał się pewniejszy i bardziej romantyczny.Przestaliście się całować i Zayn spojrzał głęboko w twoje oczy.
Zayn: Już nigdy więcej mi nie uciekaj, Szkrabie
Ty: Ale..
Zayn: Gdy tylko usłyszałem twój cover..pokochałem cię i twój głos...Nie chowaj się przede mną... Bo będę cię zawsze szukał...Nawet do końca świata...
Ty: Kocham cię..-powiedziałaś nieśmiało.Zayn się uśmiechnął i powiedział
Zayn: Będę cię kochał przez cały czas...
Ty: Skąd wiesz..? Nie możesz mi tego obiecać...
Zayn:Mogę...Będę cię kochał do kiedy wszystkie płatki róż opadną.-miałaś łzy w oczach.Nieśmiało i delikatnie pocałowałaś go w ciepłe usta.Szybko rozwinął tę czynność.Przy nim czułaś się bezpiecznie.Chciałaś żeby był przy tobie dzień i noc, żeby już nigdy nie odchodził, żeby cię tulił, całował, dotykał, chronił i żeby cię kochał.Poznałaś resztę chłopaków.Zaprzyjaźniliście się.Jeździłaś na wszystkie koncerty..twoja przyjaciółka ułożyła sobie życie z Louisem..więc mogłyście przeżywać razem.Tobie i Zaynowi było strasznie ciężko.Prawie na każdym kroku byłaś hejtowana..często przez to płakałaś, nie spałaś po nocach.Zayn zawsze to zauważał, wtedy dobrze wiedział co robić.Przytulał cię mocno do siebie i mówił
Zayn: Skarbie, to nasze życie..najważniejsze, że się kochamy i że mamy siebie..Nimi się nie przejmuj-i całował cię w czoło.To cię uspokajało.-Związek [I.T.P] i Louisa zaakceptowały ku twojemu zdziwieniu.Jednak Zayn cały czas się o ciebie martwił, bo ty za każdym razem przeżywałaś to inaczej.Zabierał cię na każde ważne wydarzenia, imprezy, wywiady, konferencje i koncerty.Na jednym z nich, kiedy przyszedł czas na jego solówkę przemówił
Zayn:Czy wy myślicie, że jeżeli będziecie ją hejtować..to ja ją zostawię.?Ranicie tylko jej uczucia, a raniąc ją ranicie mnie...Jestem szczęśliwy z [T.I] i zamierzam dalej z nią być..czy się wam to podoba czy nie...-Zayn miał łzy w oczach.
Louis: Nie rozumiem was..Mnie i [I.T.P]zaakceptowałyście, Liama i Danielle też...więc pozwólcie żyć im szczęśliwie...
Liam: Nawet nie wyobrażacie sobie przez co ta biedna dziewczyna przechodzi...
Niall: Płacze przez całe noce..Naprawdę tego chcecie żeby..
Harry: Zayn ją zostawił, żeby mu serce pękło, żeby płakał, bo wy nie lubiłyście kogoś kto jest dla niego jak powietrze dla zwykłego śmiertelnika...chcecie go załamać..?
Louis: Ohhh...Harry..spokojnie..Louis jest przy tobie...Bardziej się załamałeś niż Zayn..Widzicie..Harry ma załamkę..-nagle fanki zaczęły klaskać.Mnie to bardzo zdziwiło.Pomyślałam, że to była nasza najlepsza rocznica,pół roku.Nagle Zayn poprosił cię na scenę.Chłopcy byli bardzo zaskoczeni.Bardzo nie pewnie weszłaś na scenę i stanęłaś obok swojego ukochanego.Zayn klęknął na jedno kolano i ujął twoją dłoń
Zayn: Szkrabie...Czy chcesz być moją żona..?-miałaś łzy w oczach..
Louis: [T.I] Malik...Zobacz jak to ładnie brzmi...no zgódź się..
Cała widownia krzyknęła:
,,ZGÓDŹ SIĘ"
a ty pomogłaś wstać Malikowi i rzuciłaś mu się na szyję szepcąc do ucha:
Ty: Kocham Cię nad życie..Głupku..! oczywiście, że tak...
Zayn czule cię pocałował.Wszyscy zaczęli bić bravo.Ukłoniłaś się kilka razy i zbiegłaś ze sceny aby ukochany mógł ukończyć koncert.Gdy tylko zeszłaś ze sceny twoja przyjaciółka się na ciebie rzuciła i zaczęłyście piszczeć.Po godzinie wszyscy wrócili z koncertu.Potem poszliście na spotkanie z fankami.Zayn po mimo twojego uporu zabrał cię ze sobą.Mocno obejmował cię w tali.W pewnym momencie podeszła do ciebie spora rzesza fanek
Ty: Nie wiem czego chcecie....ale przepraszam was...
Fanka1:Chciałyśmy cię przeprosić...Nie masz się czego bać...Jesteśmy po twojej stronie..
Ty:Rany ale czemu..?!...CO..?.
Wszyscy zaczęli się śmiać
Fanka2: Naprawdę..bardzo cię przepraszamy.
Ty: Nie ma sprawy....
Uśmiechnęłaś się, a po policzku spłynęła ci jedna łza szczęścia..
Ty: Przepraszam...za te łzy..ale nawet nie wiecie jak się ciesze, że mnie akceptujecie.
Przytuliłaś się z kilkoma dziewczynami i szeroko się uśmiechnęłaś.Byłaś bardzo szczęśliwa.Potem wszyscy poszliście do Nando's.Zdaliście się na gusta Niall'a.Tak on znał cennik na pamięć.Zjedliście i pojechaliście do klubu.Bawiliście się do później nocy.Zayn calutki czas tańczył z tobą i ciągle cię całował.Strasznie okazywał uczucia...to troszeczkę ci przyszkadzało ale kochałaś go więc przymknęłaś na to oko i rozwijałaś te czynności.Wszyscy byli leciutko mówiąc upici..taaa..uchlani..xD Simon przyjechał po nas i odwiózł was do willi chłopaków.Spałaś wtulona w Zayna.Następny dzień spędziłaś równie z nim.Twoja mama nawet się tobą nie interesowała ale przy przyjaciołach zapominałaś o wszystkich problemach.Bardzo się ze sobą wszyscy zżyliście.Ty i Zayn oraz Liam,Niall i HARRY byliście świadkami na ślubie Louisa i [I.T.P]. Wynajęliście wspólne mieszkanie z dużym ogrodem i basenem.Fanki Zayna bardzo cię polubiły, a ty stawałaś się coraz bardziej popularna.Dlaczego..? Pisałaś świetne teksty piosenek.Wszystkie gwiazdy show-biznesu chciały z tobą pracować ale ty zostawałaś wierna swoim przyjaciołom.Napisałaś tekst piosenek takich jak: Moments, I wish, Taken i Same Mistakes.Żyliście razem długo i szczęśliwie w.....bardzo dużej grupie społecznej, a tak naprawdę pod jednym dachem mieszkało:
Harry,Liam,Danielle,Niall,Zayn,Ty,Twoja przyjaciółka i Louis, czyli osiem osób..Było wam.......wesoło..:D
_____________________________________________
hejka...! 
to mój drugi imagin...muszę popracować nad krótszym wyrażaniem myśli..:(ale cóż popracujemy nad sobą..chyba, że wam się to podoba..:D Proszę o mały komentarz..tak jak pisałam, piszcie wszystko..! pisałam go sama..: D Mam nadzieję, że się spodoba..Zapraszam też na mojego drugiego bloga z opowiadaniami
islandofdreamss.blogspot.com...
ZAPRASZAM..!! i proszę o komentarze....

Pozdrawiam
Vas_Happening..?!

czwartek, 21 czerwca 2012

Imagin z Liamem..♥

TEGO IMAGINA DEDYKUJE MOJEJ JEDNEJ Z PRZYJACIÓŁEK OLI...KOCHAM CIĘ CZUBKU..TO PREZENT NA TWOJE URODZINY..SPÓŹNIONY ALE JAKI WYJĄTKOWY...!! : D
____________________________________________
Twoja mama zmarła kilka lat temu.Tuż przed śmiercią podarowała ci śliczny naszyjnik z kryształem.Nosiłaś go dzień w dzień.Pogodziłaś się z tym, a razem z tatą przeprowadziłaś się do Londynu, a Polsce zostawiliście dziadków.Nie za często ale latałaś do nich.Właśnie zaczęły się wakacje, a ty zdobyłaś bilety na koncert One Direction.Szalałaś za nimi, a najbardziej za Liamem.Nie zwracałaś uwagi na to, że miał dziewczynę, Danielle.Ty i twoja kumpela nie mogłyście się doczekać koncertu.Nareszcie nadszedł ten dzień.Od samego rana nie mogłaś usiedzieć w miejscu.Twoja przyjaciółka się do ciebie przyszła.Wyszykowałyście się i już twój tata odpalał samochód, a ty szykowałaś aparat.Miałyście miejsca w czwartym rzędzie od sceny.Byłyście już na miejscu.Koncert właśnie się zaczynał.Chłopcy kolejno wychodzili na scenę.Liam wyszedł trzeci.Mało nie zemdlałaś.Machałyście do nich, krzyczałyście i robiłyście wszystko aby was zauważyli ale chyba nic z tego nie wyszło, a przynajmniej wy tak myślałyście.Koncert zaczęli od piosenki One Thing.Śpiewałyście razem z nimi.Potem były I want, I should've kissed you, I wish, Gotta be you i przyszedł czas na Whats Makes You Beautiful.Twoja przyjaciółka posadziła Cie sobie na barki.Wystawałaś z tłumu i śpiewałaś razem z chłopcami.Nagle zauważyłaś, że Liam patrzy centralnie na ciebie.W pewnym momencie swojej solówki przestał śpiewać i zaczął się śmiać do mikrofonu.Speszyłaś się.Chłopcy nie wiedzieli co się dzieje.Spojrzeli na ciebie i  też zaczęli się śmiać.Zeszłaś speszona z barków przyjaciółki i stanęłaś obok niej.Chłopcy ogarnęli się i koncert dalej przebiegał pomyślnie.Po koncercie można było chwilę z nimi pogadać i dostać autograf.Więc pognałyście do nich.Gdy szłyście do kolejki kilkanaście dziewczyn cię dosłownie stratowało.Przewróciłaś się(jak zwykle) i wszystko ci bolało.Twoja przyjaciółka pomogła ci wstać.Skręciłaś kostkę.Ledwo co stałaś, strasznie cię bolało.Nagle usłyszałaś miękki i delikatny, męski głos zza swoich pleców:
-Następnym razem nie szalej aż tak bardzo
Ty: Proszę cię jak mam nie szaleć jak kocham tych pięciu czubków-teraz właśnie się odkręciłaś i zobaczyłaś Liama Payna we własnej osobie i szybko dodałaś
Ty: A nie mówiłam pięciu bosko przystojnych czubków..-i obie zrobiłyście sztuczne uśmiechy.
Liam: Potraktuje to jako komplement...
BF:Czemu się tak śmialiście na koncercie.?
Liam: Gdybyś zobaczyła was z naszego punktu widzenia to też byś się śmiała, a poza tym masz źle bluzkę założoną, gapo-powiedział delikatnie dzióbiąc cię palcem w brzuch.Zrobiłaś FACE PALM i się zawstydziłaś.Pogadałyście jeszcze chwilkę z Liamem, zrobiłyście sobie zdjęcia z nim i podpisał wam się na koszulkach.Potem wyszłyście z sali z bananami na ryjkach.Ktoś obcy pomyślałby, że jesteście pijane ale jak mówiłam ktoś OBCY..^^ W pewnym momencie dotknęłaś swojego dekoltu i nie wymacałaś łańcuszka.   
Ty: [I.Przyjaciółki] zgubiłam naszyjnik od mamy...!-miałaś już łzy w oczach
T.P: Coś ty..?! Pewnie wtedy jak się przewróciłaś...Idziemy na sale go szukać..
Ty: Ale pewnie będzie zamknięta...ale idziemy..On za dużo dla mnie znaczy.-pobiegłyście w stronę sali.Była otwarta.Było ciemno.Weszłyście po cichu i zaczęłyście macać ścianę.Nagle usłyszałyście czyjeś głosy.Jakaś grupka osób weszła na salę i zapaliła światło.Zastygłyście w bezruchu z rękami na ścianie.Ktoś powiedział:
-To, że się nie ruszacie to nie znaczy, że was nie widać...CO wy tutaj w ogóle robicie
Ty: To nie nasza wina..TO nie my zepsułyśmy klamkę przy wejściowych drzwiach i to nie my oderwałyśmy ozdobnego gołębia od kredensu...-Odkręciłyście się i zobaczyłyście całą MAGICZNĄ PIĄTKĘ...
Louis: CO....?!
KEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEVVVVVVVVVVVVVVVIIIIIII
IIIIIIINNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNN...!!
!!!!!!
T.P: Przepraszam..myślałam, że to lampa..Naprawdę nie chciałam-spojrzał na was złowrogo
Ty: Tak to ona to zrobiła...Ona naprawdę nie chciała
Harry: Oj Louisku..Masz mnie..Jeżeli chcesz to dziś wieczorem się przebiorę za gołębia...
Louis: No nie wiem....DOBRA...!
Ty i T.P: Ni wnikam...
Ty: Przepraszamy ale ja tu coś zgubiłam..Coś ważnego.
Liam: A co takiego..?
Ty: Naszyjnik...
Liam: Możemy wam pomóc go szukać..
Ty: Same sobie damy radę..Naprawdę nie trzeba..
Liam: No dobra..Nie to nie..Jakby co to jesteśmy w pokoju obok.
Ty: Jasne..Dzięki za chęci-chłopcy opuścili salę, a wy zabrałyście się do szukania naszyjnika.Twoja przyjaciółka po godzinie musiała wracać do domu,a ty nadal szukałaś.Przeszukałaś całą salę w zdłuż i wszerz.Nigdzie go nie było.Oparłaś się plecami o scenę i łzy zaczęły ci powoli spływać po policzku.Nie miałaś już siły.Nagle ktoś zasłonił ci oczy i powiedział:
-Zgadnij kto to...?-po chwili dodał: Płakałaś..?-to był po raz kolejny Liam.Szybko otarłaś policzki.
Ty: Nie..
Liam: Co się stało..?
Ty: Nic.
Liam: Przyniosłem ci ciastko..Pomyślałem, że jesteś głodna, poszukiwaczu...
Ty: Nawet nie wiesz jak...-Liam podał ci talerzyk z kawałkiem ciasta.Czekoladowe...HURRA..!
Liam: I jak znalazłaś naszyjnik..?
Ty: Nie..
Liam: Od chłopaka...? Musi być dla ciebie bardzo ważny skoro płaczesz po zgubieniu naszyjnika od niego..
Ty: Nie mówiłam, że płaczę przez naszyjnik..
Liam: Przeczucie..
Ty: Nie jest od chłopaka..Od mamy.
Liam: Pożyczyłaś..? SOrry...Wzięłaś bez pozwolenia..tak..? Nie ładnie tak...NO..NO..-posmutniałaś-Coś nie tak powiedziałem..?
Ty: Moja mama nie żyje od czterech lat..Dostałam ten naszyjnik od niej kiedy umierała..
Liam: Przepraszam..Nie wiedziałem...Przykro mi..
Ty: Pogodziłam się z tym..ale ten naszyjnik był bardzo ważny i go zgubiłam..
Liam: Wcale, że nie..
Ty: Czy ty coś wiesz..?
Liam: Nie skądże-Liam z kieszonki kurtki wyjął łańcuszek
Ty: TO ON..!!! BOŻE gdzie go znalazłeś..?!Dziękuje, dziękuje, dziękuje-Liam odgarnął Ci włosy i delikatnie zapiął łańcuszek.
Liam: Ubrudziłaś nos w czekoladzie, gapo..
Ty: O rany..Ja mam tak całe życie..-chciałaś się wytrzeć ale Liam cię wyprzedził i wytarł delikatnie twój nos.Wasze twarze były bliziutko siebie.Kilka sekund później poczułaś jego ciepłe wargi, ciepły, słodki oddech i cudowne perfumy.Nagle przerwałaś pocałunek.
Ty:Liam...A Danielle..?
Liam: Ahhhh..Danielle..Nie jesteśmy już razem...Popsuło się wszystko...Oddaliliśmy się od siebie...
Ty: Przykro mi...
Liam: Trudno się mówi...Jedne osoby odchodzą, a drugie wyjątkowe przychodzą...-zaczerwieniłaś się, a Liam dalej mówił-Tak o tobie mówię...Wiesz, że gdy tylko cię zobaczyłem jak wystajesz z tłumu....to chciałem cię....pocałować....Nie wiem czy to miłość czy nie ale warto się przekonać...?
Ty: Wiesz, a nie boisz się, że mogę cie wykorzystać..albo coś..?
Liam:Ty jesteś inna...
Ty: Skąd wiesz..Znamy się kilka godzin.dokładnie trzy i czterdzieści cztery minuty..
Liam: To widać...Tylko ty jedna wpadłaś na to żeby wejść na koleżankę..
Ty:..Taaaa..To było oryginalne i chamskie...Bezczelnie ją wykorzystałam....-po chwili ciszy dodałaś- Eeeee tam przyzwyczaiła się..-zaczęliście się śmiać.Jednak Liam ucichł i patrzył na ciebie
Liam: Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.....
Ty: To ty zadawałeś jakieś pytanie.?
Liam: Tak...
Ty:  A ty nie udzieliłeś pełniej odpowiedzi...Dlaczego wyglądam na inna..
Liam: Bo gdy powiedziałem, że chce z tobą być to zaczęłaś zadawać pytania i unikałaś odpowiedzi, a inna odpowiedziałaby bez namysłu, że tak....
Ty: Wracając do odpowiedzi...To sama nie wiem...Chyba nie jestem got...-Liam przerwał ci dalszą wypowiedź gorącym i namiętnym pocałunkiem.Nie wiedziałaś co się dzieje, zakręciło ci się w głowie, a świat zatrzymał się w miejscu.Nagle wasz pocałunek przerwali Niall,Harry,Louis i Zayn.
Ty: Oooo..witajcie..
Niall: Liammmmmm..!Miałeś mi przynieść ciasto, a nie wyrywać tu lasencje..!!!!!
Liam: Oj..Niall...ciasto zostało w kuchnii
Ty: Można to tak ująć,a kto robił..?
Harry: Ja-odpowiedział dumny
Ty: Dobre było...
Niall: ZJADŁAŚ MOJE CIASTKOOOOO....!!!
Ty:...
Niall: Tak..?
Ty.:...yyyy..nie...-wszyscy zaczęli się śmiać.Potem wszyscy poszliście do restauracji i spędziliście miło wieczór.Każdego dnia poznawaliście sie coraz bliżej.Z dnia na dzień rozumiałaś, że Liam to ten jedyny.W waszą rocznice(rok) Liam zabrał cię do restauracji.W pewnym momencie Hazza,Lou,Niall i Zayn wyszli i zaczęli śpiewać Gotta be you, a Liam klęknął przed tobą i powiedział
Liam: [T.I] czy zechcesz zostać moja o tylko moją panią Payne..?-łzy stanęły ci w oczach,popłakałaś się i rzuciłaś się na szyję Liamowi czule go całując.Rok po zaręczynach wzięliście ślub, a dziewięć miesięcy później urodziłaś mu śliczną córeczkę, Darcy. 
______________________________________________
Hejka..
tak więc postanowiłyśmy założyć bloga z imaginami.Mamy nadzieję, że wam się spodoba.Prosimy o skromny komentarz i propozycję z kim mamy napisać kolejnego imagina,jakieś uwagi na temat treści i długości rozdziałów, może jakieś zdanie n temat grafiki....Po prostu komentujcie wszystko to co się wam podoba i nie podoba..piszcie wszystko co chcecie...:D 

Pozdrawiam 
Vas_Happenin_?